– Podstawowym problemem poczty jest brak ciągłości i realizacji wdrażanych strategii rozwoju. Jeśli za jakiś czas zmieni się zarząd Poczty Polskiej S.A., zapewne wdrażana zacznie być całkiem inna, nowa strategia zgodna oczywiście z wizją nowego prezesa. Tak przynajmniej było jak dotąd za każdym razem – mówi Piotr Moniuszko, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty, w rozmowie z Wojciechem Łobodzińskim.
Ostatnio o Poczcie Polskiej było głośno, kiedy PiS zamierzał przeprowadzić wybory korespondencyjne. Ale temat upadł i poczta znowu przestała być interesująca dla głównego nurtu. A przecież drugi lockdown musi odbijać się na niej i na pracownikach…
Od wybuchu pandemii i ogłoszenia pierwszego lockdownu chyba najważniejszą zmianą na poczcie były jednak zmiany osobowe na kluczowych stanowiskach w firmie. Zresztą roszada kadrowa trwa do dziś.
A pracownicy? Są zmęczeni, zniechęceni i się boją. Koronawirus nie omija listonoszy i pracowników urzędów pocztowych, wiem, że były nawet przypadki śmiertelne. Tymczasem kierownictwo państwowej spółki wciąż wywiera na nich naciski, by utrzymywali kontakt z klientami, sprzedawali, co tylko się da.
Lockdown nie sprawił, że poczta wpadła w jeszcze gorsze kłopoty finansowe?
Trudno mi mówić o sytuacji ekonomicznej firmy, gdyż od chwili zwolnienia mnie dyscyplinarnie z pracy, ja i mój związek zawodowy, WZZPP jesteśmy przez pracodawcę izolowani w każdym aspekcie. Nie zaprasza się nas na spotkania, odpowiedzi udzielane na nasze pisma przychodzą z dużym opóźnieniem i nie dotyczą poruszanych przez nas zagadnień. Staramy się w inny sposób zdobywać szereg informacji i danych. Wielu pracowników z centrali spółki wspiera nas w tym – dają w ten sposób wyraz, że nie ze wszystkim, co robi szeroko rozumiane kierownictwo się zgadzają.
Niewątpliwie ograniczenia w funkcjonowaniu gospodarki – pomimo że Poczta Polska świadczy bez zmian wszystkie usługi – mają negatywny wpływ na firmę. Wielu prywatnych przedsiębiorców albo w ogóle zaprzestała korzystać z usług poczty, albo znacznie je ograniczyła. Niektórzy w ogóle zwinęli działalność, więc tym bardziej nie wysyłają już listów, ani przesyłek.
To oczywiście przekładać się będzie na sytuację ekonomiczną Poczty. Obawiam się, że w 2021 roku dojdzie do masowej redukcji zatrudnienia, wbrew zapewnieniom kierownictwa firmy. Samo zaklinanie rzeczywistości nie pomoże.
Zaprzepaszczono utrzymanie wysokiej pozycji Poczty Polskiej w rynku KEP, czyli przesyłek kurierskich, paczek. W porównaniu do konkurencji w tym segmencie rynku państwowa poczta wypada bardzo słabo, a przecież wskutek ograniczeń w handlu i przemieszczaniu się nastąpił bardzo duży wzrost zakupów przez Internet. Była realna potrzeba, żeby odpowiedzieć na potrzeby ludzi i zaoferować lepsze usługi w tym zakresie. Pocztę zdystansowały jednak firmy kurierskie, a ja odnoszę wrażenie, że kierownictwo Poczty Polskiej pogodziło się z tą porażką. Obecnie Zarząd PP S.A. stawia na rozwój e-doręczeń i cyberbezpieczeństwo.
Pocztę czeka najpewniej spora restrukturyzacja, został uruchomiony program dobrowolnych odejść z firmy…
Właśnie. Restrukturyzacja. Pracownicy nie wiedzą, jakie kroki będzie podejmował zarząd firmy, jak te kroki wpłyną na stabilność zatrudnienia, na poziom wynagrodzeń. Tak samo nie wiemy, jaka jest wielkość planowanej redukcji zatrudnienia w ramach wspomnianego programu dobrowolnych odejść. Padają różne dane i ciężko jest je zweryfikować. Program ten został skierowany do pracowników administracji i tych, którzy mają dodatkowe źródło utrzymania. Wysokość odszkodowań za dobrowolne odejście to maksymalnie 9-krotność wynagrodzenia, czyli efektywność tego programu dla poczty odczuwalna będzie dopiero praktycznie za rok.
A co przez ten czas? Co z pracownikami? W piśmie kierowanym do kierownictwa spółki przed wdrożeniem planu zadaliśmy proste pytanie. Co firma będzie miała do zaoferowania tym pracownikom, którzy z niego nie skorzystają i będą kontynuować zatrudnienie?
Odpowiedzi nie poznaliśmy do dziś. Głęboka cisza.
Czy związki zawodowe jakkolwiek reagują na groźbę zwolnień?
Trudno mi wypowiadać się za inne związki działające w Poczcie Polskiej, jednak ja nie dostrzegam z ich strony takiej aktywności. Możliwe, że podejmują jakieś decyzje, działania, o których mi nie wiadomo. WZZPP porusza ten temat w przestrzeni publicznej, zadaje pytania, przygotowujemy dalszą strategię, mamy też nadzieję, że chociaż naszym członkom w przypadku zagrożenia utraty miejsca pracy będziemy w stanie skutecznie pomagać tak, jak robiliśmy to dotychczas. Gdybyśmy mieli większe poparcie załogi, udałoby się zrobić o wiele więcej.
Jak znoszą tę sytuację pracownicy?
Niepewność, brak poczucia stabilizacji wywołuje emocje. Negatywne emocje. To znów przekłada się na jakość świadczonej pracy. Szkoda, że kierownictwo spółki tego problemu stara się nie dostrzegać, a nawet jeśli ten problem jest im znany, to jest lekceważony. To tym bardziej wzmaga frustrację i z każdym miesiącem, atmosfera staje się coraz bardziej trudna do wytrzymania. Część pracowników odchodzi z firmy, bo nie widzi żadnych perspektyw na poprawę. Może to i jest w jakimś stopniu strategia władz spółki? Oszczędzać przez taką pokrętnie zainspirowaną redukcję zatrudnienia?
W kontekście strategii – w mediach można usłyszeć o nowych ścieżkach rozwojowych wytyczonych przez prezesa Tomasza Zdzikota. Może jednak ma on jakąś poważną wizję przyszłości Poczty Polskiej?
Prezes Zdzikot, stawia na rozwój cyberbezpieczeństwa, budowę własnego software house, które ściśle się wiąże z nowo przyjętą ustawą o e-doręczeniach. Rozumiem i doceniam prywatne zainteresowania pana prezesa Zdzikota cyberbezpieczeństwem czy tworzeniem nowoczesnego oprogramowania, tylko nie jestem pewien, czy prywatne zainteresowania winne być priorytetem w budowaniu pozycji Poczty Polskiej i rzekomym jej umacnianiu na rynku.
Możliwe, że jest to słuszny kierunek, tylko znów pozostają bez odpowiedzi kluczowe w mojej ocenie pytania. Skąd prezes Zdzikot zamierza pozyskać pieniądze na wdrożenie w życie tego programu? Co w przypadku, gdy w 2025 r. Poczta Polska nie wygra przetargu na kolejne lata świadczenia usługi e-doręczenia? Co z usługami KEP? Gdzie inwestycje w ten segment utrzymania usług – przecież bardzo potrzebnych – na rynku?
Podstawowym problemem poczty jest brak ciągłości i realizacji wdrażanych strategii rozwoju. Załóżmy, że za 6 miesięcy zmieni się zarząd Poczty Polskiej S.A. i wdrażana zacznie być całkiem inna, nowa strategia zgodna oczywiście z wizją nowego prezesa. Tak bynajmniej było jak dotąd za każdym razem.
Wizje, tak jak prezesi, pojawiają się i upadają?
W Poczcie Polskiej przepracowałem ponad 28 lat. Przewinęło się w tym czasie wielu dyrektorów generalnych, prezesów. Opracowywane przez nich czy nawet wdrażane strategie w większości przypadków nigdy nie zostały ukończone. Każdy z nas może przedstawiać wizje, perspektywy, plany i w cudowny sposób przepowiadać przyszłość, tylko nie o to chodzi. Wolałbym, by zamiast wielu pięknych słów, zaklinania rzeczywistości, widoczne były realne działania i ich skutki.
Na przestrzeni ostatnich miesięcy wielokrotnie ja osobiście, a także Zarząd WZZPP, podejmowaliśmy szereg prób, by spotkać się z osobami z kierownictwa spółki, porozmawiać, przedstawić jeszcze szereg innych naszych uwag, zastrzeżeń, spróbować to wyjaśnić wewnątrz firmy, ale niestety to się nie udało i nie udaje. Stąd decyzja o poruszaniu szeregu spraw na forum publicznym.
Na koniec spytam o nastroje pracowników poczty i związkowców wobec Strajków Kobiet, które wstrząsnęły naszą rzeczywistością polityczną. Czy można na Poczcie, która zatrudnia przecież wiele pracownic, zobaczyć wzmożenie polityczne, jak ludzie ustosunkowują się do protestów?
W Poczcie Polskiej pracuje około 80 tys. ludzi, kobiety to zdecydowana większość. Niektóre dają do zrozumienia, że utożsamiają się podjętymi w ramach Strajku Kobiet działaniami. Bardzo wiele z nich przesyła mi nawet zdjęcia z marszy, w których biorą aktywnie udział. Wiem też, że pracownicy rozmawiają na ten temat między sobą. Oczywiście w tak dużej grupie pracowników zdania będą podzielone, zapewne część załogi nie popiera demonstracji.
Staram się nie mieszać działalności związku do bieżących wydarzeń politycznych, co nie oznacza, że Członkowie Zarządu WZZPP, jako obywatele nie mogą mieć i wyrażać swoich poglądów. Ja je również mam. Z postulatami Strajku Kobiet dotyczącymi kwestii zatrudnienia, wynagrodzeń – wyrównania wynagrodzeń kobiet do poziomu wynagrodzeń mężczyzn, likwidacji umów śmieciowych itd. w pełni się utożsamiamy.