8 grudnia 2024

loader

Pod patriotyczną przykrywką

Na PiS „polonizacji” najszybciej zarobią Niemcy.
PKN Orlen ogłosił zamiar kupna wydawnictwa prasowo- internetowego Polska Press należącego do niemieckiego koncernu Verlagsgruppe Passau. Dzięki transakcji za przynajmniej 120 milionów złotych Polski Koncern Naftowy stanie się solidnym graczem na rynku krajowych mediów.
Do grupy Polska Press należy bowiem ponad 20 dzienników regionalnych, a także prawie 150 tygodników lokalnych oraz bezpłatna gazeta „Naszemiasto.pl”. Firma wydaje też szereg serwisów internetowych i portale poszczególnych tytułów prasowych.
Dodatkowo Polska Press posiada sześć drukarni prasowych. Jeśli dodamy do tego sieć kolporterską „Ruch”, którą już kontroluje PKN Orlen oraz rozbudowywaną firmę reklamową Dom Mediowy Sigma Bis, to w przyszłym roku z posiadanych zasobów można stworzyć w koncernie naftowym solidny koncern medialny.
Repolonizacja
Większość polskich medioznawców i dziennikarzy komentujących ten zakup podkreśla przede wszystkim jego polityczne tło.
Kupno Polska Press przez kontrolowaną przez rząd giełdową spółkę to realizacja długo zapowiadanej przez elity PiS „repolonizacji” mediów. Przejęcie kontroli nad mediami obsługującymi rynki lokalne można też uznać za początek samorządowej kampanii wyborczej. Zwłaszcza w województwach gdzie rządzą koalicje PO- PSL i w miastach gdzie wybrano prezydentów niechętnych Zjednoczonej Prawicy.Tam posiadane przez PKN Orlen media mogą się szybko zradykalizować i stać się „totalną opozycją”.
To oznacza wykorzystanie kupionych tytułów przede wszystkim do utwardzania swojego elektoratu, a nie zdobywanie nowego. Oraz toporną propagandę, która działa tylko na pewną grupę.To będzie też kolejny etap do orbanizacji. Czy się powiedzie? Sądząc po ostatnich latach nic, w politycznym układzie się nie zmieni. Wiele się za to zmieni dla dziennikarzy. Kręgosłupy będą trzeszczeć. Inaczej patrzy na to Sławomir Jastrzębowski były szef „Super Expressu, obecnie udziałowiec słynnej dziś agencji R4S, tej Adama Hofmana.
„Na kluczowych, managerskich stanowiskach należy spodziewać się zmian, to jest normalna droga. Tytuły mogą zostać poważnie doinwestowane. Od kilku lat inwestycje się raczej zwijały, a Polska Press pozbywała się niektórych części majątku. Należy spodziewać się więc teraz poważnych inwestycji. Pracowałem w Polska Press – wiem, że jest tam bardzo wielu wartościowych dziennikarzy. Nie sądzę, żeby zmiana optyki politycznej sprawiła, iż przestaną mieć nagle swoje poglądy i nie będą pisać zgodnie z własnym sumieniem. Tak nie będzie.” – uspokaja.
Kolejna polsko- polska
Kupno niemieckiego wydawnictwa wiąże się dla Orlenu z ryzykiem finansowym. Zyski z wydawnictw prasowych w Polska Press od kilku lat systematycznie spadały, a spodziewane zyski z portali internetowych nie przychodziły. Dlatego zagraniczny wydawca nie był zainteresowany w rozwoju polskich lokalnych mediów. Lata jego łatwych zysków minęły, aby je teraz zwiększać należałoby dokonać wielu kosztownych inwestycji. Tego właściciele nie chcieli.
Od kilku lat Polska Press była wystawiona na sprzedaż, ale nie było chętnych na taki ryzykowny projekt biznesowy. Kontrolowany przez PiS PKN Orlen, obracający finansami swych prywatnych giełdowych akcjonariuszy i pieniędzmi polskich podatników, może dosypać kolejne setki milionów aby poprawić atrakcyjność posiadanych gazet i portali internetowych. Uczynić z nich sprawny oręż w najbliższych kampaniach wyborczych. Tylko dlaczego ma to czynić za pieniądze polskich podatników, również pieniądze przeciwników politycznych PiS? Wchodząc na rynek medialny PKN Orlen szybko stanie do konkurencji z innymi wydawcami lokalnych mediów. Będzie uprzywilejowany w stosunku do nich, bo będzie dysponował sporą pulą pieniędzy podatków. Posiadając duży dom medialny łatwiej będzie mógł pozyskiwać reklamy dla swoich mediów. Dodatkowo posiadając sześć drukarni prasowych będzie mógł walczyć z konkurencją na innym polu. Swoje tytuły drukować tanio, obce już drożej.
Podobnie będzie mógł czynić kontrolując dużą firmę dystrybucji prasowej Ruch. Jeśli dodamy to tego sprzedaż prasy na orlenowskich stacjach benzynowych i w „sojuszniczych” placówkach Poczty Polskiej, to pozostałej polskiej, lecz nie związanej z PiS, prasie lokalnej będzie coraz trudniej. Zwłaszcza kiedy konkurencja na rynku prasowym przerodzi się w kolejną wojnę polsko- polską.
Przestroga dla lewicy
Wiele razy apelowałem do wybitnych liderów i parlamentarzystów lewicy. Aby promowali istniejące media lewicowe i wspierali je materialni. I te uważane za nowoczesne, czyli portale internetowe, i te tradycyjne, lekceważone niesłusznie, czyli wydawnictwa prasowe.
Jeśli dojdzie do eskalacji medialnej wojny polsko-polskiej, a po zakupach Orlenu takiej można się spodziewać, to lewica znowu wyląduje na pozycji petenta mediów liberalnych.
Będzie zapewne wtedy miała jakiś dostęp do mediów informacyjnych. Ale o kształtowaniu opinii publicznej, o pełnoprawnych uczestnictwie w debatach publicznych mowy już nie będzie.
Niektórzy komentatorzy polityczni uważają, że nowy koncern medialny nie będzie takim wielkim zagrożeniem. Bo za trzy lata PiS straci władzę. Wtedy utraci też kontrolę nad KPN Orlen i jego mediami. Wtedy nastąpi czas dePiSyzacji mediów. Ale przecież zanim PiS utraci władzę to KPN Orlen może zdążyć sprzedać najbardziej zyskowne media, drukarnie, firmy handlowe. Kupią je zapewne związani z PiS biznesmeni lub politycy, którzy „będą chcieli się sprawdzić w biznesie”. Korzystne kredyty na takie zakupy otrzymają w bankach, które rząd PiS zrepolonizował, i teraz kontroluje.
W ten sposób, za pieniądze wszystkich polskich podatników, powstanie oligarchia PiS.
Morał
W 1990 roku zwycięska polska prawica przejęła media należące do PZPR. Pod przykrywką oddania Polakom to co im „komuna” ukradła.
Potraktowała te media jak mienie pożydowskie. Podzieliła się prasowymi tytułami. Ówczesne Porozumienie Centrum, partia Jarosława Kaczyńskiego dostała w ramach podziału gazetę „Super Express”. Oraz drukarnię i działkę przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Gazeta upadła, drukarnię sprzedano. Najbardziej wartościową okazała się działka. Stała się początkiem imperium finansowego pana prezesa Kaczyńskiego i jego drużyny.
Prasę lokalną w 1990 roku przekazano za darmo na własność NSZZ” Solidarność”, akcjonariuszom pracowniczym, a francuskim wydawcom sprzedano 1/3 udziałów w tak powstałych spółkach. Potem zagraniczni wydawcy odkupili pracownicze akcje od dziennikarzy, bo dziennikarze byli biedni. Potem odkupili akcje od NSZZ ”Solidarnosci”, bo związkowcy zamarzyli o zostaniu politykami i w 1997 roku potrzebowali kasy na wybory parlamentarne. A potem francuscy wydawcy sprzedali swe udziały wydawcom niemieckim.
Teraz prominenci PiS za pieniądze polskich podatników odkupią to co w 1990 roku ukradła obywatelom polskim polska prawica i NZSS” Solidarność”. Aby oddać to potem swoim nowych oligarchom. Pod przykrywką repolonizacji.
Historia pokazuje że do tej pory najlepiej na takich „repolonizacjach” zarobili wydawcy francuscy i niemieccy.

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

Czy Etiopia podzieli los Jugosławii?

Następny

Z deszczu pod rynnę

Zostaw komentarz