Kapitaliści robią wszystko, by obronić swoje zyski w czasach zagrożenia epidemiologicznego. W wielkopolskich fabrykach koncernu Volkswagen produkcja idzie pełną parą. Władze koncernu jak na razie pozostają głuche na apele związkowców, którzy wskazują, że przychodzenie do pracy w obecnych okolicznościach zagraża ich życiu i zdrowiu.
Zarząd Volkswagen Polska odmówił związkowcom z Inicjatywy Pracowniczej spotkania, na którym miały zostać przedyskutowane kwestie związane z ochroną zdrowia i życia pracowników w okresie trwania pandemii.
Związkowcy są oburzeni. „Postępowanie zarządu uważamy za skrajnie nieodpowiedzialne i potwierdzające, że bierze on pod uwagę tylko zyski, pomijając bezpieczeństwo załogi” – czytamy w komunikacie IP.
Wolne dla nielicznych
Władze VW Polska zgodziły się jak dotąd dać wolne pracownikom zmagającym się z przeziębieniem i inną infekcją, czyli takim, którzy i tak powinni udać się na L4. Do pracy nie muszą przychodzić również osoby w trakcie leczenia onkologicznego i przyjmującym leki obniżające odporność. Reszta musi stawiać się w zakładach, w których pracuje łącznie 11 tysięcy osób.
„Na bieżąco podejmujemy wszelkie niezbędne kroki, by przeciwdziałać zagrożeniom. Ściśle stosujemy się do rozporządzeń i wytycznych Głównego Inspektora Sanitarnego. Zapewniamy, że miejsca pracy są czyste i higieniczne. Zamontowaliśmy dozowniki z płynem dezynfekcyjnym. Także narzędzia pracy będą dezynfekowane. Zwiększyliśmy liczbę personelu odpowiedzialnego za czystość na terenie zakładów” – czytamy w oświadczeniu VW.
Zamknąć fabrykę!
Tymczasem związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej domagają się, by fabryki zostały zamknięte. Ich żądania są następujące:
1. Wstrzymać produkcję z zachowaniem 100 proc. wynagrodzenia.
2. Uruchomić fundusz wsparcia pracowników na okres większych wydatków na opiekę medyczną podczas pandemii.
3. Do końca pandemii nie kończyć umów z pracownikami tymczasowymi, aby nie tracili opieki zdrowotnej przyznanej zatrudnionym w VWP, w czasie gdy najbardziej jej potrzebują.
Postulat zatrzymania produkcji popiera również „Solidarność”, która w większości sporów prowadzonych przez IP stawała po stronie kapitalisty.
Jesteśmy w stałym kontakcie z zarządem, wynegocjowaliśmy już szereg działań zabezpieczających pracowników. Teraz, w imieniu 7 tys. członków naszego związku, domagamy się wstrzymania produkcji – informuje przewodniczący zakładowej „S” Piotr Olbryś. – W poniedziałek po raz kolejny będziemy rozmawiać z zarządem na temat naszych postulatów – dodaje.
Związkowcy wskazują na zaniedbania ze strony zarządcy fabryki, powołując się na komunikat zarządu VW, który 11 marca przyznał, że „ze względu na ogromny globalny popyt” w zakładowych łazienkach może brakować mydła.
Poseł broni pracowników
Po stronie związkowców stanął poseł Lewicy Razem Maciej Konieczny.
„Są zawody bez których pracy byśmy nie przetrwali. Producenci i sprzedawcy żywności, pracownice i pracownicy ochrony zdrowia walczący z epidemią na pierwszej linii frontu, inspektorzy sanitarni, służby mundurowe i wiele wiele innych, przeważnie kiepsko opłacanych prac, które są niezbędne dla naszego codziennego funkcjonowania i skutecznej walki z wirusem. Te osoby muszą pracować pomimo epidemii i należy im się za to ogromny szacunek i najwyższa dbałość o możliwie najbezpieczniejsze warunki ich pracy. Myślę, że po obecnym kryzysie trzeba poważnie przemyśleć to komu ile w naszej gospodarce płacimy, bo ewidentnie nijak się ma to do tego ile czyja praca realnie daje społeczeństwu” – napisał na Facebooku.
Polityk zauważył, że produkcja aut nie jest tym, czego najbardziej potrzebuje społeczeństwo w takim momencie. „Dlaczego przechodzimy do porządku dziennego nad tym, że codziennie kilkaset osób spotyka się na halach produkcyjnych, żeby produkować nikomu w tym momencie niepotrzebne nowe samochody? Czas zatrzymać taśmy w zakładach, które nie produkują towarów pierwszej potrzeby. Warunkiem musi być zachowanie 100 proc. wynagrodzenia za czas postoju” – wskazał Maciej Konieczny.