Z Wiesławem Kobylińskim, adwokatem, radnym Rady Miasta Białegostoku przez cztery kadencje, rozmawia Janusz Ryszard Kochan.
Wiesław Kobyliński, ubiega się o reelekcję w okręgu nr 5, z listy nr 5 – SLD Lewica Razem.
Wiem, że już jako mgr prawa zaliczyłeś też na Uniwersytecie podyplomowe Studium Dziennikarskie i zacząłeś prace najpierw w tym zawodzie.
Zadebiutowałem jako wolny strzelec w 1969 r. w „ Sztandarze Młodych”. Współpracowałem też z innymi warszawskimi redakcjami. Po zawarciu małżeństwa wróciłem do rodzinnego Białegostoku. Tu nawiązałem kontakt z „Gazetą Współczesna”, a od 1984 r. pracowałem etatowo w „Kurierze Podlaskim”, na stanowisku redaktora naczelnego kończąc. Ta popołudniówka osiągała wówczas nakłady dziś już niewyobrażalne w prasie regionalnej – ok. 50 tys. nakładu codziennego, ok. 100 tys. w weekendy i ok. 150 tys. egzemplarzy przed świętami. I to praktycznie bez zwrotów. Pod kioskami ustawiały się kolejki.
Pisały legendy białostockiej żurnalistyki : Andrzej Koziara, Jacek Grun, Edmund Burel, Jerzy Tartak. Niestety już nieżyjący. Świetne pióra i niezwykle barwne osobowości. Współpracował m.in. prof. Adam Dobroński, prowadzący weekendowy „ Kramik Regionalny”, cieszący się wielką popularnością. Prezentował bowiem wydarzenia i bohaterów, które nie zawsze były w smak ówczesnym rządzącym.
Później wróciłeś do zawodu prawnika. Jak oceniasz nasz wymiar sprawiedliwości?
Najpierw pracowałem we własnej kancelarii jako radca prawny, a potem jako adwokat, co czynię do dziś. Na tle innych miast Białystok nie wypada najgorzej. Nie ma takich opóźnień w sądach, jak np. w Warszawie Mamy nowoczesny, dobrze wyposażony sąd rejonowy. Ale wątpię, czy tzw. obecna reforma idzie w dobrym kierunku. Nie sprawdza się np. losowanie spraw, zamiast przydziału ich sędziom według alfabetu. Prawdziwa reforma powinna zmierzać kierunku wzmocnienia zaplecza sędziowskiego – zatrudniania asystentów, zwiększenia obsady sekretariatów i godziwego wynagradzania tej grupy pracowników.
Dobrze, że Ministerstwo Sprawiedliwości ugięło się pod presją i zrezygnowało z pomysłu ustawowego uchylania tajemnicy zawodowej radców prawnych i adwokatów przez prokuratorów.
Znany jesteś też ze swojej działalności politycznej i społecznej.
Jestem współzałożycielem Sojuszu Lewicy Demokratycznej w województwie podlaskim. Pełniłem różne funkcje, w tym rzecznika prasowego.
Od wielu lat jestem też związany z OPZZ, gdzie nadal udzielam związkowcom bezpłatnych porad prawnych.
Udzielam się też w Okręgowym Zarządzie Podlaskim PZD jak na prawdziwego działkowca przystało.
Zapisałeś też ważną kartę w Radzie Miasta Białegostoku.
Nie mnie to oceniać. Powiem tylko, iż reprezentowałem SLD przez 4 kadencje w latach 1998-2014, pełniąc m.in. funkcję przewodniczącego komisji rewizyjnej.
Zapytań i interpelacji nie zliczę. Chociaż SLD nie rządziło miastem, udało się załatwić wiele spraw dla dobra białostoczan. Nie mamy się, czego wstydzić.
Teraz dla lokalnych samorządów nadchodzi czas próby. A jest o co walczyć. Budżet Białegostoku to ok. 2,5 mld złotych rocznie. Spółki nadzorowane przez samorząd, placówki kulturalne, ponad sto szkół i przedszkoli. Szansa na inwestycje przy wsparciu środków z Unii Europejskiej.
Jeżeli rękę na tym położy rząd i jego lokalni akolici, to czarno widzę przyszłość samorządu terytorialnego. Pozostanie tylko szyld i posłuszne marionetki.
Wierzę jednak w mądrość wyborców.
Dziękuję za rozmowę.