30 listopada 2024

loader

Słaba sytuacja

Izabela szolc 16x9
fot. red

Izabela szolc 16×9

Kiedy oglądałam nagranie, na którym poseł Grzegorz Braun rozprawia się z mikrofonem i z rozumem jednocześnie, pomyślałam sobie, że powinniśmy Braunowi podarować kostium Wielkiego Białego Ptaka. Można mu rajty dodać złote, aby nikt już nie miał wątpliwości, za kogo poseł został przebrany… Istotnie wszystko w historii, co było tragedią powraca, jako komedia.

Peter Sloterdijk w „Pogardzie mas” (tłum. Bogdan Baran) zauważa: „Tajemnica dawnych przywódców i dzisiejszych gwiazd polega na tym, że są tak podobni do swoich najtępszych admiratorów, jak tego nie waży się nawet przypuszczać nikt z objętych tych kultem”. Z Brauna przywódca żaden, ale jakbyście jeszcze Państwo tego nie wiedzieli, to w niektórych, co bardziej „intymnych”, a gównianych zakamarkach Sieci istotnie jest gwiazdą. „Zawsze miał imperatywny mandat nikczemności”. – To Sloterdijk o Hitlerze, ale mogłoby być i o Braunie. – „Nie doszedł do władzy dzięki jakimś nadzwyczajnym przymiotom, lecz z racji swojego ewidentnego prostactwa i dobitnie widocznej trywialności”. O, żesz OŻEW Braun! Tak, upierałabym się przy tym jednocześnie komedianckim i megalomańskim kostiumie dla Pana Posła. „Zabezpieczam tu naród polski przed prowokacyjnym atakiem na naszą wrażliwość historyczną”. – Darł dziób Braun. Tekst zasługujący na puchar Złotego Dzbana (w uwodzicielskim komplecie do złotych rajtek), to odzywka posła do Czecha. Profesora Milosa Reznika, dyrektora Niemieckiego Instytutu Historycznego, który próbował powstrzymać OŻWA przed robieniem rozjebki – „Niemiec w Warszawie nie będzie pouczał mnie, żebym czegoś nie niszczył”. Proponuję Panu Panie Braun, zamierzyć się teraz na pomnik Nikolausa Kopernikusa na warszawskim Krakowskim Przedmieściu. Wyrwij mu Pan astrolabium, Panie Pośle OŻEW.

Czemu się tak uparłam na Wielkiego Białego Ptaka? Żeby ani nam, ani Braunowi nie pomerdało się kim jesteśmy, ale i kim możemy się stać. Licho nie śpi! Swoje zaraźliwe spaczenie wczorajszy foliarz, poseł OŻEW nazywa – prawdziwą polskością. Poderwał mięsisty kuper w stronę wykładającego, kiedy profesor Jan Grabowski referował o Józefie Kurasiu (pseudonimy: „Orzeł”, „Ogień”) i Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ. Narodowość w gruncie rzeczy jednak nie ma znaczenia. Reprezentanci ludzkiej mierności, przemocy i głębokiej potrzeby akceptacji, wyrosłej na dziecięcych kompleksach mogliby maszerować pod flagą z Myszką Miki, z Świnką Peppą w godle, z hymnem „Puszek Okruszek” na ustach. Faszyzm jest dla gówniarzy. Profesor Grabowski stwierdził: „Można ze mną rozmawiać, ale nie jestem gotowy konfrontować się z przemocą. Domagam się rozmowy na cywilizowanym poziomie”. Z agresywnym bachorem? Z posłem OŻWEM? Nie da się.

Kolega Ptoka – poseł Krzysztof Bosak, nazwał inicjatywę NIH skrajnie nieprzyzwoitą. Antyintelektualny incydent wygenerowany przez rozpaskudzonego Brauna skomentował: „To słaba sytuacja, że ciężar powstrzymywania takich kłamstw spoczywa na pojedynczych obywatelach czy posłach. A nie musi, bo powinien zająć się tym IPN”. Cóż, pozwoliło się bezkarnie Kaczce otworzyć Puszkę Pandory z resentymentami? Fruuu – no to orły poleciały!

Izabela Szolc

Poprzedni

Miliardy i ludzie

Następny

Gospodarka 48 godzin