8 grudnia 2024

loader

Tyle naszego, ile zajumamy

Jarek Ważny

Propaganda wojenna ma swoje racje za to żadnych praw. W obecnej wojnie Rosji z Ukrainą stosują ją obie strony. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jednakowoż skala doniesień o czystkach których dopuszcza się putinowska Krasnaja Armija nie sztymuje się nawet z najbardziej zajadłą gadzinówką. Bo jeśli nie cała jej robota jest taka jak opisują to ukraińskie i zachodnie media, to z pewnością lwia jej część. Niestety. 

Ruscy kradną na potęgę. Mają wynosić wszystko co się da wynieść na sobie i w sobie. To, czego unieść się nie da, ma ponoć trafiać na specjalny targ na Białorusi, na którym handluje się trofiejnymi łupami. Lecą tam samochody, koparki, ciągniki, części do maszyn i cały dobytek ruchomy, zajumany Ukraińcom. Pamiętacie zapewne Państwo, jak nad Donbasem parę lat temu, zestrzelono holenderski samolot. Przypomnijcie sobie, co się wtedy działo z dobytkiem zabitych, który z walizek rozpierzchł się po pro-rosyjskich wówczas, a dziś już w zasadzie zupełnie rosyjskich polach, wioskach i przysiółkach. Towarzystwo chwaliło się na portalach społecznościowych pomadkami, markowymi butami i ciuchami, które nagle spadły im z nieba, jak manna. Jeśli ktoś ma jeszcze dziś jakieś wątpliwości, że mołojcy Putina grabią co się da, niech sięgnie do archiwów z tamtego czasu. Obecnie juma na Ukrainie jest nawet prostsza. Wówczas trzeba było łazić za łupem wiele kilometrów i czasem obmyć go z pozostałości właściciela. Teraz wystarczy wycelować karabin i nacisnąć spust. Czasem wystarczy tylko postraszyć, żeby nie ubrudzić sobie rąk, i sami oddają, bez mrugnięcia okiem. Podobnie z gwałtami na bezbronnych kobietach i dzieciach. Iwany robią to, co robili ich dziadkowie. Nie wszyscy rzecz jasna, ale ktoś przecież musi dbać o dobre imię i renomę Sowietów. Jak tu więc nie wierzyć słowom Marksa o tym, że byt określa świadomość. Po raz kolejny okazuje się, że kapitalizm musi upaść. Na Ukrainie nawet na dobre się nie zakorzenił, więc i łatwiej pepeszą i granatem go stamtąd wyrugować.

Kiedy tak o tym myślę i piszę, to przychodzi mi do głowy jedno. Jeśli rosyjscy wojacy tak sobie dogadzają na ukraińskiej ziemi, pomyślcie, dobrzy ludzie, co muszą sobie myśleć o zdobyczach, które posiądą, jeśli ich pan pozwoli im pójść dalej, na zachód. Ileż tam dóbr do zagarnięcia; ileż elektroniki, samochodów używanych prawie jak nowych, ileż nowinek technicznych, zabawek dla dzieci, torebek dla żon i kochanek. Tylko przebierać. Jak tam muszą żyć ludzie. Jak się ubierać, co taki musi jeść i pić, jeśli z biednej Ukrainy, z której dwa miliony pojechało przed wojną do Polski na zarobek, można było aż tyle ukraść. A ile tam kobiet i dzieci płci żeńskiej. Naród pewnie mniej bitny, więc na sam błysk złotego zęba w kufajce będzie rozkładał nogi i oddawał co lepsze kęski, żeby go tylko nie krzywdzić. I wiecie co? Ta wizja nie wydaje mi się aż taka nierealna. Bo jeśli teraz rosyjskie dowództwo przyzwala na taką samowolkę, w dużej mierze dlatego, że wojenne łupy są w ruskiej armii elementem żołdu, a w rodzimej telewizji i gazetach nikt nawet krzywo nie spojrzy na własnych gierojów i wita ich jak bohaterów kwiatami i wódką, dlaczegóżby miało się to wszystko zmienić, jeśli po ukraińskiej granicy, przekroczą kolejną. A później kolejną. I kolejną.

Jeśli przyjrzeć się poczynaniom rodzimego Banku Centralnego, który po raz kolejny podwyższył dziś stopy procentowe swojemu umiłowanemu ludowi, przez pryzmat tego, co napisałem wyżej, można by odnieść wrażenie, że i prezes NBP-u myśli podobnie. Bo jak się zuboży do maksimum własny naród, a ten będzie biedował z miesiąca na miesiąc i wyprzedawał co się da, żeby jakoś przeżyć, zapewne usłyszą o tym również ruscy żołdacy, a wtedy dwa razy się zastanowią, czy na swój cel wziąć od razu nas, czy np. Bałtów, u których jest przecież euro, więc z samych portfeli wyciągną ludziom więcej niż z naszych klitek pobranych na kredyty, które zjedzą ludziom ostatnie pieniądze. Po co ryzykować własne życie i zdrowie dla paru złotych, skoro i tak nie da się ich korzystnie wymienić ani zbyt wiele za nie kupić, a to samo czeka nań bliżej i na podobną skalę. Zaiste, ma recht prezes Glapiński i RPP. Wiedzą co robią. Doceńcie to. Wszak to z myślą o Was i dla Was.

Jarek Ważny

Poprzedni

Czkawka patriotyczna

Następny

Cierpnie skóra!