2 grudnia 2024

loader

Uwaga! Genryfikacja!

shutterstock

Pod takim tytułem Stowarzyszenie Przyszłość Socjalizm Demokracja wraz zaproszonymi uczestnikami z lewicowych środowisk Wrocławia i Dolnego Śląska zorganizowało pod koniec listopada br. internetowe spotkanie poświęcone gentryfikacji – jednemu ze współczesnych zjawisk w przestrzeni miasta, które oprócz pozytywów, ma również negatywne konsekwencje ekonomiczne, społeczne oraz kulturowe. Termin „gentryfikacja” pochodzi od angielskiego słowa „gentry” czyli szlachta. Gentryfikacja przestrzeni miejskiej to nie tylko uszlachetnianie jej przez remonty i podnoszenie technicznych standardów zabudowy, ale równoczesne wypieranie z niej dotychczasowych, najczęściej niezamożnych warstw społecznych na rzecz ludzi bogatych, gotowych zapłacić wysoką cenę z mieszkania (biura) w atrakcyjnych częściach miasta. Pod szyldem unowocześniania i uszlachetniania tkanki miejskiej wielki kapitał lub duże firmy deweloperskie zagarniają przestrzeń miasta i robią z niej enklawy dostępne wyłącznie dla bogatych, realizując swoje cele, które nie zawsze są zgodne z interesami dotychczasowych mieszkańców.

W naszych miastach podobnie jak wcześniej w wielu innych miastach na świecie, przestrzeń publiczna zostaje oddawana w pacht wielkim funduszom inwestycyjnym i deweloperom. To one stają się powoli władcami przestrzeni urbanistycznej naszych miast. Władze municypalne sprzedając lub wydzierżawiając wielkim funduszom inwestycyjnym lub dużym deweloperom działki stanowiące dotychczas zabudowę komunalną zubażają materialnie samorząd lokalny – przestają kontrolować całe ulice, a nawet całe dzielnice. Gentryfikacja dokonywana przez wielkie fundusze inwestycyjne czy heddingowe często negatywanie odbija się na możliwości zaspokojenia podstawowej potrzeby mieszkańców – potrzeby mieszkania.

Najbardziej widocznym przejawem procesu gentryfikacji jest wzrost wysokości czynszów, a co za tym idzie liczba eksmisji oraz przymusowych wyprowadzek.

Na miejsce starych lokatorów wprowadzają się ludzie coraz bardziej zamożni, co jeszcze bardziej podbija ceny nieruchomości, zwiększa czynsze itd. Drastycznie zmniejsza się ilość miejsc dostępnych dla wszystkich mieszkańców. Następuje komercjalizacja nie tylko nieruchomości publicznych, ale również publicznej przestrzeni.

Sprywatyzowana dzielnica podlega coraz większej inwigilacji i izolacji. Rośnie ilość kamer monitorujących, liczba ogrodzeń, murów  i bram, liczba firm ochroniarskich .

W dyskusji przedstawiono – na przykładach Brooklynu (Nowy Jork), ulicy Hoxton Street (Londyn), Berlina oraz polskich miast, Warszawy (Bliska Wola Tower), Wrocławia (Nadodrze), Zakopanego – najważniejsze aspekty zjawiska gentryfikacji, a mianowicie aspekt społeczny, ekonomiczny oraz kulturowy. Pokazano, jak deweloperka zamienia się w patodeweloperkę a harmonijne kształtowanie przestrzeni urbanistycznej zmienia się w patologię planowania przestrzennego degradującą i dehumanizującą przestrzeń publiczną.

Wskazywano jak gentryfikacja wyrzuca ludzi pochodzących z warstw uboższych poza miasto lub czyni ich wręcz bezdomnymi.

Dyskutowano też o tym jak przeciwdziałać negatywnym skutkom gentryfikacji i co władze miast powinny robić aby zachować równowagę pomiędzy szukaniem inwestorów oraz oddawaniem im terenów w mieście a dbaniem o dotychczasowych rezydentów pochodzących z warstw uboższych oraz młodych ludzi po studiach, którzy nie mają zdolności kredytowej, których nie stać na ani na kupno nowego mieszkania, ani na wynajem mieszkania po cenach windowanych niebotycznie w górę przez procesy gentryfikacji.

W wyniku dyskusji sformułowano następujące wnioski, adresowane do lewicowych działaczy samorządowych.

  1. Należy uświadamiać samorząd lokalny  mieszkańców) o istocie, zaletach i wadach czy wręcz niebezpieczeństwach związanych z patodeweloperką prowadzoną pod szyldem gentryfikacji.
  2. Kluczową dla samorządu okazać się może polityka mieszkaniowa samorządowych władz. Radni lewicowi powinni zabiegać o opracowywanie takich polityk, a w ich treści dbać o to, aby gentryfikacja przestrzeni publicznej nie odbywała się kosztem mieszkańców.
  3. Występować należy przeciwko praktykom prywatyzacji przestrzeni publicznej kosztem potrzeb mieszkaniowych członków samorządu.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Cuda, cuda ogłaszają

Następny

Bośniackie zawirowania