Duda, oddaj władzę! Apeluje do ciebie legalny prezydent Polski, szlachcic z rodu Potockich.
W warszawskim sądzie na rozpatrzenie czeka pozew Jana Zbigniewa hrabiego Potockiego. To przedsiębiorca z Piaseczna, który zdecydował się wystąpić przeciwko Andrzejowi Dudzie, by złożył urząd. Twierdzi bowiem, że to on jest legalny prezydentem, a Duda uzurpatorem. I rzeczywiście, okazuje się, że swoje racje ma.
„Hrabia” domaga się przejęcia urzędu na podstawie faktu, iż ciągłość prezydentury miał przekazać mu Prezydent Polski na Wychodźstwie (nie mylić z Uchodźstwem). W 2009 roku nominację hrabia Potocki miał otrzymać od Juliusza Nowiny Sokolnickiego. Sokolnicki natomiast sam ogłosił się prezydentem w latach 70. ubiegłego wieku. W 1987 został uznany za uzurpatora przez Ryszarda Kaczorowskiego.
– Lech Wałęsa otrzymał insygnia od Kaczorowskiego, prezydenta na Uchodźstwie, zaraz po tym, jak prezydent Sokolnicki przekazał mu właściwe insygnia. Doradcy sugerowali Wałęsie przejęcie władzy od Kaczorowskiego, a nie Sokolnickiego, bo Kaczorowskim można było sterować. Wałęsa zwrócił więc Sokolnickiemu insygnia – mówi pokrzywdzony hrabia, który ma już opracowaną teorię na temat tego, dlaczego jedynie słuszna frakcja przegrała bój o władzę (lecz nie pojedynek moralny). Sokolnicki nie próżnował podczas swojej „prezydentury”. Powołał nawet Nadzwyczajny Trybunał Karny z siedzibą w Warszawie (by sądzić w nim komunistów), a jednym z jego ministrów był prałat Jankowski.
Hrabia Potocki uważa, że konstytucja z 1997 roku nie powinna obowiązywać. Zatrzymał się na etapie II RP i konstytucji z 1935. Ponadto podzielił się z „Gazetą Wyborczą” swoimi refleksjami na temat planów po objęciu urzędu: „Najpierw zawrzemy pokój z Niemcami, z którymi jesteśmy oficjalnie w stanie wojny, potem wystąpimy o reparacje wojenne. Oczywiście zdymisjonuję obecny rząd, Sejm, Senat i ogłoszę nowe wybory na swego następcę. Mój gabinet cieni, w którego skład wchodzą profesorowie i fachowcy, czeka w gotowości” – oświadczył. Ponadto zamierza odzyskać Lwów i Wilno, bo to przecież „polskie miasta”: „Proszę zauważyć, że Gorbaczow zgodził się, żeby przyłączyć Lwów do Polski. To samo powtórzył Putin w rozmowie z Donaldem Tuskiem, gdy chciał podzielić się Ukrainą z Polską”. Pytany o to, czy przyjmie uchodźców, stwierdził, że na pewno nie z krajów islamskich: „W Kazachstanie mamy tylu Polaków, którzy nie mogą wrócić do Polski. O nich należy zadbać w pierwszej kolejności. Islamscy uchodźcy mają zachód Europy i ja to akceptuję. Te kraje, które mają problem z uchodźcami, były kiedyś kolonizatorami. Niewolnicy wracają do swoich właścicieli. Nam nic do tego. Polska nie miała kolonii”.
Jego pomysły na reformy sądownictwa? „Szczególnie niepokojące jest to, że większość sędziów nie jest Polakami. Z tego powodu sprawy Polaków są nieprawidłowo prowadzone, spychane na dalszy plan. Ogólnie biorąc: w Polsce muszą rządzić sami Polacy i tylko Polacy. Nikt więcej. Nie ludzie o dwuczłonowych nazwiskach”. Generalnie, nie są to pomysły gorsze od „Dudowych”. A już na pewno tak samo barwne, jak obywatela, o którym już mało kto pamięta, w kto swojego czasu miał szansę naprawdę namieszać w krajowej polityce: to Piotr „nie będzie niczego” Kononowicz.
Politologowie z Uniwersytetu Warszawskiego, zapytani przez media całkiem na serio, jakie szanse ma przed sądem hrabia Potocki, odpowiadają zgodnie: nie ma żadnych. Jednak faktem jest, że w emigracyjnym środowisku londyńskim faktycznie swojego czasu doszło do rozłamu. Frakcja „na wychodźstwie” ewoluowała z czasem w nieszkodliwą, choć upierdliwą sektę. Zapowiada się ciekawy proces. Niestety, nikomu nie udało się dowiedzieć, co na to wszystko Andrzej Duda.