Film Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń” zrobił na każdym, kto oglądał go na Festiwalu Filmowym w Gdyni ogromne wrażenie. Na każdym… poza jurorami, którzy ten obraz właściwie pominęli, co wygląda na ostentację.
W tej sytuacji szansę na zaistnienie przy boku twórcy zwęszył prezes PVP Kurski, który natychmiast ogłosił przyznanie Smarzowskiemu swojej nagrody (w wysokości 100 tys. złotych). Tylko, że Kurski postanowił wręczyć ją w nietypowych okolicznościach – po oficjalnej ceremonii i na schodach.
Patrycja Wanat z radia TOK FM zapytała reżysera, dlaczego nie przyjął nagrody od Jacka Kurskiego.
– Zaskoczyło mnie, że nie chciał tego zrobić na scenie, tylko po ceremonii, co wydaje mi się kłopotliwe i dziwne, odpowiedział Wojciech Smarzowski.
– Boję się, że to się dzieje w jakimś dziwnym pośpiechu. Bardzo ważne jest dla mnie, żeby mój film nie był wykorzystywany w żadnych rozgrywkach politycznych – mówił reżyser. „Wołyń” opowiada o wstrząsającej historii polskich Kresów w czasie II wojny światowej. Do kin trafi 7 października. W Gdyni nagrodzono go za zdjęcia.