Przeczytaliście tytuł i zadajecie sobie pytanie, czego autor chce od prof. Andrzeja Zolla? Już wyjaśniam.
Andrzej Zoll wypłyną w mej pamięci przy okazji zadekretowanego przez trybunał mgr Przyłębskiej praktycznego zakazu terminacji ciąży w Polsce. Tego aktu nie byłoby bez orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z maja 1997 r. Wtedy przewodniczącym Trybunału i jednocześnie sprawozdawcą orzeczenia był prof. Andrzej Zoll.
Trybunał mgr Przyłębskiej do wprowadzenia zakazu posłużył się interpretacją art. 38 Konstytucji RP. Uznał użyte tam stwierdzenie, iż Rzeczpospolita zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia za potwierdzenie faktu, iż człowiek zaczyna się od poczęcia. Nie wchodząc w szczegóły tej interpretacji jedno nie ulega wątpliwości – zastąpiono logikę prawa logiką „ideologii”. Celowo użyłem słowo „ideologia”, bo z wiarą lub jej brakiem nie ma to nic wspólnego. Ta konstrukcja pseudoprawna jest, łagodnie rzecz ujmując, intelektualnym nadużyciem, a mówiąc wprost to zwykłe kłamstwo. Gdyby twórcy Konstytucji RP chcieli, aby Rzeczpospolita chroniła życie od poczęcia to by to zapisali, a nie zapisali.
Zresztą sami członkowie trybunału mgr Przyłębskiej, którzy popierają to kłamstwo interpretacyjne nie traktują go zbyt poważnie. Gdyby było inaczej minister Ziobro już nakazałby prokuratorom badanie pod kątem podejrzenia morderstwa każdego przypadku poronienia. Natomiast ci dowcipnisie, którzy w oparciu o orzeczenie trybunału mgr Przyłębskiej żądają ponownego przeliczenia swoich emerytur, licząc od poczęcia, musieliby zostać potraktowani poważnie. Życie jest jednak bardziej skomplikowane i dlatego członkowie trybunału mgr Przyłębskiej udają, iż nie rozumieją, co uchwali.
A teraz wróćmy do winy prof. Zolla. Koncept kłamliwej interpretacji zapisu art. 38 Konstytucji RP powstał w 1997 r., gdy prof. Zoll, jako sprawozdawca wspomnianego na początku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, wprowadził do obiegu to właśnie nadużycie interpretacyjne. Więcej, wykonał znacznie większego łamańca intelektualnego niż pozornie się wydaje. Bo co prawda brzmienie nowej Konstytucji RP było już znane, ale weszła ona w życie kilka miesięcy po ogłoszeniu orzeczenia. Znając, zatem nowe zapisy prof. Zoll wykoncypował ochronę życia od poczęcia w oparciu nie o art. 38 ale o obowiązujące jeszcze przepisy Konstytucji PRL z 1952 r. mówiące o równości wszystkich obywateli i ochronie podstawowej komórki społecznej, czyli rodziny. Jeśli ktoś poświęci trochę czasu na przeczytanie zollowego uzasadnienia z 1997 r. to zauważy, że mimo użytej prawniczej terminologii jest to bardziej traktat pseudofilozoficzny niż prawny.
Andrzej Zoll jest świetnym i doświadczonym krakowskim prawnikiem. Muszę to uczciwie przyznać, choć politycznie rzecz ujmując koncepcja państwa, której hołduje prof. Zoll kompletnie mi nie odpowiada i czasami delikatnie rozmija się z podstawowymi zasadami demokracji. Niestety w 1997 r. Andrzej Zoll z przyczyn „ideologicznych”, bez związku z logiką, która powinna kierować interpretacją przepisów prawa, postanowił wywrócić legalne zapisy ustawowe przyjęte z inicjatywy SLD, które wprowadzały możliwość terminacji ciąży z przyczyn społecznych. Z nadużyciem interpretacyjnym prof. Zolla świetnie rozprawił się wtedy, w zdaniu odrębnym, jeden z członków Trybunału Konstytucyjnego prof. Lech Gardocki. Jeśli kiedykolwiek skusicie się do lektury uzasadnienia orzeczenia z maja 1997 r., przeczytajcie koniecznie także tekst prof. Gardockiego. To znakomita odtrutka na jad nadużycia sączony przez prof. Zolla. Ta wymiana argumentów między profesorami mimo tego, że formalnie dotyczyła przepisów odchodzącej wtedy Konstytucji PRL tak naprawdę odnosiła się również, jeśli nie przed wszystkim, do art. 38 Konstytucji RP.
Nie podejrzewam, że w 1997 r. tworząc uzasadnienie do orzeczenia Trybunału prof. Zoll chciał doprowadzić do praktycznego zakazu terminacji ciąży. Dlatego w ustawie o planowaniu rodziny pozostały zapisy, które obowiązywały do początku roku 2021. Może rzeczywiście prof. Zoll sądził, że jego łamaniec intelektualny ubrany w prawniczą terminologię będzie owocował rzeczywistym kompromisem aborcyjnym? Tego nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem. Niestety profesor zgrzeszył pychą, arogancją i brakiem wyobraźni. Nie przewidział, że jego intelektualne cwaniactwo zacznie żyć własnym życiem, a mgr Przyłębska będzie wywijać nim jak kijem bejsbolowym. To właśnie Zolla wina! Mgr Przyłębska sama by na to nie wpadła.
Prof. Andrzej Zoll nie przejdzie do historii, jako świetny prawnik, który uczciwie i kompetentnie sprawował funkcje Rzecznika Praw Obywatelskich i Prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Przyjdzie czas, że będzie pamiętany, przede wszystkim, jako twórca konstytucyjnego nadużycia.