Szymon Marciniak w tym sezonie nie jest w ekstraklasie wzorem bezstronności. Arbiter z Płocka został nawet przez Kolegium Sędziów odstawiony na jakiś czas od prowadzenia meczów. W spotkaniu Arki z Jagiellonią znów się nie popisał.
Drużyna Arki w spotkaniu z liderem ekstraklasy dwukrotnie obejmowała prowadzenie, ale wyrównujące bramki dla Jagiellonii nie budziły żadnych kontrowersji. Dopiero sytuacja w 76. minucie meczu, po której najskuteczniejszy strzelec Jagiellonii Konstantin Vassiliev strzelił zwycięskiego gola, wywołała mnóstwo niezdrowych emocji.
Po meczu trener gdyńskiej drużyny Grzegorz Niciński nie zostawił suchej nitki na arbitrze Szymonie Marciniaku. Miał do niego uzasadnione pretensje za to, że przypadkowe podanie Tadeusza Sochy do bramkarza Pavelsa Steinborsa uznał za celowe zagranie i podyktował dla Jagiellonii rzut wolny pośredni, z którego Vassiliev zdobył bramkę na 3:2.
„Uważam, że sędzia Szymon Marciniak jest w polskiej lidze bezkarny. Traktuje się go szczególnie i stawia ponad trenerami i innymi arbitrami. Robi na boisku co chce. Jestem ciekaw czy w meczu Realu Madryt z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów, który ostatnio sędziował, też by podjął taką decyzję, jaką podjął na niekorzyść mojej drużyny w spotkaniu z Jagiellonią” – grzmiał szkoleniowiec gdyńskiego zespołu.
Oceniający pracę sędziów w Canal + Sławomir Stempniewski po meczu przyznał rację Nicińskiemu: ”Arbiter nie powinien w tej sytuacji odgwizdywać rzutu wolnego pośredniego dla Jagiellonii, bo obrońca Arki nie podawał z rozmysłem piłki do bramkarza”. Następnego dnia głos w tej sprawie zabrał też szef Polskiego Kolegium Sędziów Zbigniew Przesmycki. „Nie da się zaprzeczyć, że nasz eksportowy arbiter popełnił błąd, bo w tej sytuacji nie było mowy o rozmyślnym zagraniu. Zgodnie z przepisami piłkarz Arki mógł przeszkodzić graczowi Jagiellonii w zagraniu piłki tylko poprzez wślizg i tak też uczynił. Wybitą przez niego piłkę złapał bramkarz Arki, ale ponieważ nie było to rozmyślne zagranie, rzut wolny pośredni nie powinien zostać podyktowany. W tych dniach mamy akurat krótkie zgrupowanie szkoleniowe sędziów i będziemy tę sytuacje na nim omawiać. Przy tej okazji odbędę też rozmowę z Szymonem Marciniakiem i liczę, że na spokojnie wyjaśni mi na jakiej podstawie podjął w meczu ?Arki z Jagiellonią taką właśnie decyzję” – zapowiedział Przesmycki.
Wyniku spotkania nikt już jednak nie zmieni, a to oznacza, że Jagiellonia pozostanie na czele tabeli ekstraklasy z takim samym dorobkiem punktowym jak Lechia Gdańsk, ale z lepszym bilansem bramkowym. Nic nie zapowiada też, żeby Szymon Marciniak poniósł jakieś konsekwencje swojej błędnej decyzji. Nie pierwszej w tym sezonie i w całej karierze, na pewno też nie ostatniej.