Dwóch Australijczyków awansowało do 4. rundy turnieju w Londynie. Po bardzo „elektrycznym” pojedynku Nick Kyrgios pokonał Greka Stefanosa Tsitsipasa. Z kolei Jason Kubler pokonał wyżej rozstawionego Amerykanina Jacka Socka. „Tak, to zmienia moje życie”- przyznał po meczu.
Zajmujący 99. miejsce w światowym rankingu 29-letni Kubler w sobotę pokonał wyżej notowanego Amerykanina Jacka Socka 6:2, 4:6, 5:7, 7:6 (7-4), 6:3 i zapewnił sobie premię w wysokości 190 tys. funtów. „Tak, to zmienia moje życie. Dzięki tym pieniądzom będę mógł częściej zatrudniać fizjoterapeutę, pracować więcej tygodni z trenerem. To daje większe szanse na powtórzenie w przyszłości takiego sukcesu” – powiedział po meczu Kubler.
Australijczyk przyznał, że myślał o rzuceniu zawodowego tenisa, zwłaszcza po kontuzji kolana, która na dłuższy czas wyeliminowała go z gry w 2016 roku. Wtedy utrzymywał się z pracy trenerskiej.
Bardzo nerwowo było na meczu innego Australijczyka, w którym Nick Kyrgios pokonał rozstawionego z numerem czwartym Greka Stefanosa Tsitsipasa 6:7 (2-7), 6:4, 6:3, 7:6 (9-7).
27-letni Australijczyk słynie z wybuchowego charakteru. Zdążył już dostać karę 10 tys. dolarów za splunięcie w kierunku kibica podczas meczu 1. rundy.
Ale tym razem także o cztery lata młodszy Tsitsipas nie trzymał nerwów na wodzy.
Kyrgios przeklinał i krzyczał na sędziego, a nawet na swój sztab. Z kolei Grek po porażce w drugim secie wybił piłkę w trybuny, prawie trafiając nią jednego z kibiców. Australijczyk domagał się wtedy dyskwalifikacji rywala i przez kilka minut kłócił się o to z sędzią, który udzielił tylko ostrzeżenia.
Poza tym Kyrgios kilkukrotnie celowo próbował trafić rywala piłką i szyderczo ukłonił się, gdy szczęśliwie zdobył punkt po zagraniu po siatce – zwyczajowo zawodnicy za takie sytuacje przepraszają.
„Niezależnie od tego, co się stało na korcie, kocham go” – powiedział po spotkaniu Australijczyk.
pau/pap