W rundzie jesiennej w sześciu klubach naszej piłkarskiej ekstraklasy dokonano zmiany trenerów. Najwięcej, bo aż po trzy, w Legii Warszawa i Warcie Poznań, a ponadto zmienili się szkoleniowcy w Cracovii, Lechii, Bruk-Becie i Zagłębiu. W gronie zagrożonych dymisją już po trzech pierwszy kolejkach wymieniano też trenera Wisły Płock Macieja Bartoszka. Niesłusznie, bo „Nafciarze” pod jego wodzą kończą rok w górnej połówce ligowej tabeli.
Wisła Płock wygrała dwa ostatnie mecze w tym roku z mocnymi przeciwnikami, z Legią (1:0) i Lechią (1:0), oba u siebie, co wypada podkreślić szczególnie, albowiem „Nafciarze” w tym sezonie na swoim stadionie nie przegrali. Nie udało się zdobyć płockiej twierdzy legionistom, nie udało także lechistom. Trener wiślaków Maciej Bartoszek miał więc powody do zadowolenia i na konferencji pomeczowej zachowywał się pewnie i swobodnie, co jest u trenerów najlepszym miernikiem ich aktualnej pozycji w klubie.
A wygląda na to, że dobre wyniki zespołu w ostatnich tygodniach i jego wysokie miejsce w ligowej tabeli rozwiały, przynajmniej na jakiś czas, wątpliwości włodarzy płockiego klubu odnośnie kwalifikacji trenera Bartoszka. „Spodziewaliśmy się trudnego meczu, nawet trudniejszego niż z Legią, ale my też mieliśmy z Lechią rachunki do wyrównania, bo wracaliśmy z pierwszego meczu w Gdańsku z dużym niedosytem (Wisła Płock przegrała tam w 2. kolejce z Lechią 0:1 po goli straconym z karnego), więc teraz robiliśmy wszystko, by odrobić tamten wynik. Udało się zrealizować nasz cel, szkoda tylko, że nie udało się strzelić więcej goli, ale chyba każdy widział, że dzisiaj byliśmy na boisku zespołem grającym bardziej konsekwentnie, a to moim zdaniem zadecydowało o naszym zwycięstwie” – ocenił trener Bartoszek. Ale bohaterem meczu był Damian Rasak, który już w 4. minucie zdobył bramkę kapitalnym uderzeniem z dystansu.
Kibice płockiej drużyny zastanawiają się, czy ich ulubieńcy utrzymają taką wysoką formę po zimowej przerwie. Ale to jest zagadka dla każdego trenera w naszej piłkarskiej ekstraklasie, więc także dla trenera Bartoszka. „Mówię moim piłkarzom, że aż szkoda kończyć ten rok, gdy złapali taką wyśmienitą formę. Chciałbym, żeby po urlopach wrócili w takiej dyspozycji, w jakiej są obecnie, ale z doświadczenia wiem, że różnie z tym bywa” – stwierdził szkoleniowiec „Nafciarzy”. Zobaczymy jak z tym będzie już w połowie lutego.