9 listopada 2024

loader

Boruc zatrzymał Czerwone Diabły

W wyjazdowym meczu z Manchesterem United zespół Bournemouth sensacyjnie zremisował 1:1. Głównie za sprawą Artura Boruca, który m.in. obronił rzut karny.

W 27. kolejce Premier League ekipa „Czerwonych Diabłów” tylko zremisowała z uciekającym ze strefy spadkowej zespołem AFC Bournemouth 1:1. Na listę strzelców wpisali się Marcos Rojo (Manchester United) i Joshua King (Bournemouth), ale bohaterem wieczoru był polski bramkarz. Boruc, który kilka dni wcześniej zrezygnował z występów w reprezentacji Polski, zaliczył na Old Trafford fenomenalny występ. Przy straconym golu w 23. minucie bramkarz Bournemouth nie miał nic do powiedzenia,ale poza tym kilkakrotnie bronił strzały rywali, m.in. Paula Pogby i Zlatana Ibrahimovicia. W 40. minucie Phil Jones sfaulował w polu karnym United Marca Pugha i arbiter podyktował „jedenastkę”, którą na wyrównującą bramkę zamienił Joshua King. Pod koniec pierwszej połowy chamskim zachowaniem nie popisał sie Ibrahimović, który w starciu o górną piłkę uderzył łokciem gracza gości Andrew Surmana. O dziwo czerwoną kartkę zobaczył nie szwedzki gwiazdor, lecz poturbowany przez niego rywal.
Po zmianie stron gracze „Czerwonych Diabłów” próbowali wykorzystać przewagę jednego zawodnika, ale ich falowe ataki fenomenalnymi paradami powstrzymywał Boruc. Nasz bramkarz nie dał się pokonać nawet z jedenastu metrów, broniąc w 72. minucie rzut karny egzekwowany przez Ibrahimovicia. Była to piąta „jedenastka” obroniona przez Boruca z trzynastu jakie musiał bronić w meczach rozegranych przez niego w Premier League, a czwarta w tym sezonie. W sumie w dotychczasowej karierze zaliczył 55 rzutów karnych, z których 15 wybronił. „Rywale tylko się bronili, ale ich bramkarz był fenomenalny” – przyznał po meczu trener Manchesteru United Jose Mourinho.

trybuna.info

Poprzedni

Zombie Kaczyńskiego

Następny

Efekt „Klątwy”, czyli kiedy nie należy bronić aktorów