30 listopada 2024

loader

Chcą przełożyć GP Chin

Tegoroczny wyścig Formuły 1 o Grand Prix Chin w Szanghaju nie odbędzie się w kwietniu. O przełożenie imprezy wnioskują organizatorzy powołując się przypadek przeniesienia marcowego wyścigu o GP Australii.

Zespoły Formuły 1 zostały już poinformowane, że z powodu pandemii Covid-19 zaplanowany już na 21 marca wyścig o GP Australii nie odbędzie się tym terminie. Teraz z wnioskiem o przeniesienie wyścigu o GP Chin na późniejszy termin wystąpili też organizatorzy imprezy w Szanghaju. Władze Formuły 1 jeszcze w tej kwestii nie zajęły oficjalnego stanowiska, ale ponoć to tylko kwestia czasu, bo to de facto tylko formalność.
Wątpliwości wokół kwietniowego terminu GP Chin narastały już od jakiegoś czasu, bo chińskie władze bardzo restrykcyjnie podchodzą do wprowadzanych przez siebie obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. „Jesteśmy w stałym kontakcie z władzami F1. Nie ukrywamy naszych obaw i stawiamy sprawę jasno – mimo umieszczenia naszej imprezy w kalendarzu na sezon 2021 z tradycyjną datą, szanse na rozegranie GP Chin w kwietniu są niewielkie” – powiedział Yibin Yang, jeden z dyrektorów organizującej wyścig firmy Juss Event.
Przełożenie GP Chin spowoduje w kwietniu dwie luki w kalendarzu F1. Do skutku nie dojdzie bowiem też GP Wietnamu (25 kwietnia, ale w tym przypadku powodem odwołania imprezy nie jest koronawirus, tylko zawirowania polityczne w Wietnamie po aresztowaniu przewodniczącego Komitetu Ludowego Hanoi Nguyen Duc Chunga, który był największym orędownikiem goszczenia F1 w tym mieście. Klimat wokół Formuły 1 w Wietnamie uległ pogorszeniu i z organizacji wyścigu w tym kraju zrezygnowano.
Ze względu na odwołanie GP Chin i GP Wietnamu F1 miałaby się pojawić w kwietniu w Europie – na torach w portugalskim Portimao oraz włoskiej Imoli. Pojawiają się jednak wątpliwości, jak upchnąć w kalendarzu przełożone GP Australii i GP Chin w końcówce sezonu 2021. Według obecnych założeń, sezon F1 ma dobiec końca 5 grudnia 2021 roku w Abu Zabi.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Grosicki znów jest na rozdrożu

Następny

W Tokio stan wyjątkowy

Zostaw komentarz