6 listopada 2024

loader

Chcą zatrzymać Haalanda w Dortmundzie

Borussia Dortmund bez kontuzjowanego Erlinga Haalanda nie zdołała awansować do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Dlatego władze niemieckiego klubu postanowiły zatrzymać norweskiego napastnika oferując mu gigantyczną podwyżkę.

Haaland, chociaż jest dość podatny na kontuzje, wciąż należy do najbardziej pożądanych graczy, a latem przyszłego roku będzie mógł odejść z Borussii Dortmund, bo w jego kontrakcie uaktywni się klauzula odstępnego ustalona na kwotę 75 mln euro. Chętnych do transferu 21-letniego napastnika nie brakuje, chociaż jego agent, Mino Raiola, stawia potencjalnym pracodawcom wygórowane żądania, także w kwestii wysokości zarobków piłkarza. Oczekiwania Haalanda sięgają ponoć kwoty 50 mln euro brutto i do niedawna dla szefów Borussii Dortmund były nie do przyjęcia. Ostatnio jednak coś w ich podejściu chyba się zmieniło, bo w przestrzeni medialnej zaczęły krążyć plotki, że szykują dla Norwega ofertę nowego kontraktu, w którym gwarantują mu niebotyczną jak na ascetyczne w ostatniej dekadzie realia tego klubu podwyżkę. Według internetowego serwisu „Sky.de” zaoferowano Haalandowi podwyżkę tygodniówki do wysokości 333 tysięcy euro plus tzw. bonusy za wyniki. Jeśli ją przyjmie, zostanie czwartym najlepiej opłacanym piłkarzem w historii niemieckiej Bundesligi. Pierwszy na tej liście jest Robert Lewandowski, któremu Bayern Monachium płaci co tydzień 417 tys. euro, a dwie kolejne lokaty zajmują także gracze bawarskiego klubu – Manuel Neuer (374 tys. euro) i Leroy Sane (354 tys. euro).
Borussia Dortmund w 2020 roku wygrała wyścig o Haalanda, wykupując go z RB Salzburg za promocyjną kwotę 20 mln euro. Norweski napastnik błyskawicznie spłacił transfer, bo w 69 meczach strzelił 70 goli i zaliczył 19 asyst. Ale utrzymać go będzie jej bardzo trudno, bo chęć zatrudnienia Haalanda zgłaszają m.in. Bayern Monachium, Real Madryt, Paris Saint-Germain oraz Manchester City. A jak powszechnie wiadomo, możliwości finansowe tych klubów ograniczone są wyłącznie przepisami Finansowego Fair Play.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Karim Benzema z wyrokiem

Następny

Skuteczna akcja Tomasza Frankowskiego