W grze pojedynczej pierwszą rundę wielkoszlemowego Australian Open z trójki reprezentantów Polski przebrnęła jedynie Agnieszka Radwańska. Jerzy Janowicz przegrał z Marinem Ciliciem, a Magda Linette z Mandy Minellą.
Linette w losowaniu pierwszej rywalki w Australian Open mogła mówić o szczęściu, bo 24-letnia poznanianka nie trafiła tym razem na którąś z wyżej od siebie notowanych zawodniczek, lecz na rywalkę co prawda starszą i bardziej doświadczoną, ale niżej klasyfikowaną. Linette w rankingu WTA zajmuje obecnie 96. miejsce, natomiast starsza od niej o siedem lat Mandy Minella z Luksemburga jest 105. Niestety, nasza tenisistka nie wykorzystała okazji i nie zdołała przebić się po raz pierwszy w karierze do II rundy Australian Open, bo przegrała w dwóch setach 5:7, 4:6.
Lepsze wrażenie zostawił po swoim występie Jerzy Janowicz, który też co prawda odpadł już w pierwszej rundzie, ale on przynajmniej postawił się rozstawionemu w Melbourne Park z numerem siódmym Chorwatowi Marinowi Ciliciowi, staczając z nim zacięty pięciosetowy pojedynek. Łodzianin wygrał nawet dwie pierwsze partie, ale ostatecznie przegrał ten pojedynek 6:4, 6:4, 2:6, 2:6, 3:6. Jego występ został jednak zauważony, czego nie da się powiedzie o występie Magdy Linette. Nie zmienia to ostatecznie faktu, że po raz kolejny w ostatnim czasie w drugiej rundzie singla w wielkoszlemowym turnieju została nam tylko Agnieszka Radwańska.
Krakowianka w pierwszej rundzie trafiła na Bułgarkę Cwetanę Pironkową. „Nie wylosowałam dobrze. Grałyśmy ze sobą wiele razy, po raz ostatni w Paryżu. Wydaje mi się, że chyba na każdej nawierzchni rozgrywałyśmy świetne, trzysetowe mecze. Pironkowa jest nieprzewidywalną tenisistką. Spodziewam się po niej wszystkiego. Z pewnością czeka mnie dużo biegania. Będę musiała zapracować na każdy punkt” – przewidywała Radwańska przed wtorkową potyczką z klasyfikowaną na 64. pozycji w rankingu WTA bułgarską tenisistką.
I jak się okazało, przewidywała słusznie, chociaż pierwszy set temu przeczył. Radwańska wygrała go w niespełna pół godziny 6:1. Niestety, jak to ostatnio w jej meczach ma miejsce, w drugiej partii Polka straciła koncentrację i oddając rywalce inicjatywę przegrała j 4:6. Na szczęście w trzeciej odsłonie pojedynku nasza najlepsza tenisistka wzięła się w garść i ponownie zdominowała Bułgarkę, odbierając jej nadzieję na zwycięstwo genialnymi wręcz niekiedy zagraniami. Ostatecznie po 104 minutach walki Polka efektownym asem serwisowym zakończyła swój trzynasty pojedynek z Pironkową, notując dziesiąte zwycięstwo i rewanżując się przeciwniczce za ubiegłoroczną porażkę na kortach im. Rolanda Garrosa w Paryżu.
W następnej rundzie Radwańska zmierzy się z 34-letnią weteranką światowych kortów Chorwatką Mirjaną Lucic-Baroni. Polka będzie rzecz jasna faworytką. Z jej najgroźniejszych rywalek jak na razie ubyła jedynie Rumunka Simona Halep, która w I rundzie sensacyjnie przegrała z Amerykanką Shelby Rogers 3:6, 1:6.