9 listopada 2024

loader

Drużynowo byli najlepsi

W sobotę nasza drużyna skoczków w składzie Kamil Stoch, Maciej Kot, Piotr Żyła i Dawid Kubacki po raz pierwszy w historii wygrała konkurs drużynowy. W niedzielnym konkursie indywidualnym Polacy zajęli miejsca tuż za podium.

Już piątkowe kwalifikacje do niedzielnego konkursu indywidualnego pokazały, że na skoczni w Klingenthal nasi reprezentanci mogą nieźle zamieszać. Prognozy te potwierdził sobotni konkurs drużynowy. Jeszcze w serii próbnej nasi zawodnicy musieli uznać wyższość Austriaków, ale w głównym konkursie nie było już na nich mocnych. Po pierwszej serii, w której w naszych barwach wystąpił Piotra Żyły, biało-czerwoni zajmowali drugie miejsce za gospodarzami zawodów, ale kapitalny skok Kamila Stocha na 139. metr wysunął polską drużynę na pierwsze miejsce. To była zapowiedź lania jakie nasi skoczkowie urządzili rywalom. Po skoku na odległość 132,5 m Dawida Kubackiego oraz 139. metrach w wykonaniu Macieja Kota na półmetku sobotniej rywalizacji biało-czerwoni wyprzedzali drugich w klasyfikacji Austriaków o 16,3 pkt, a trzecich Niemców o 17 pkt. Przed drugą serią skoków było już jasne, że o zwycięstwo bić sie będą tylko te trzy drużyny, bo sześć pozostałych zanotowało zbyt wielkie straty.
Prowadzenie nie usztywniło naszych skoczków i żaden z nich nie zawalił drugiej próby. Żyła poszybował na odległość 134 metrów, po nim humory rywalom zepsuł jeszcze bardziej Kamil Stok, bo on wylądował na 140. metrze. W tym momencie nasz drużyna wyprzedzała już Austriaków ponad 21 punktów, a Niemców o blisko 37. Dzieła zniszczenia dokonali Kubacki i Kot. Pierwszy z nich skoczyła 134,5 m, a drugi 139 metrów i pierwszy w historii drużynowy triumf polskiej reprezentacji stał się faktem. Był to chyba najlepszy prezent urodzinowy jaki tego dnia otrzymał Adam Małysz, któremu nasi skoczkowie zadedykowali swój sensacyjny triumf.
Po tym sukcesie apetyty polskich kibiców na pierwszy w tym sezonie trium polskiego skoczka w Pucharze Świata wzrosły niepomiernie. I po pierwszej serii skoków te oczekiwania wydawały się jak najbardziej uzasadnione, bo prowadził Maciej Kot, a tuż za nim by Kamil Stoch. Niestety, w drugiej serii naszych zawodników zjadły nerwy i zamiast podwójnego triumfu Polacy musieli zadowolić się miejscami tuż za podium – Stoch zajął ostatecznie czwarta pozycję, a Kot piątą. To też są znakomite wyniki, ale niedosyt pozostał. Niepocieszony może być zwłaszcza dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi, bo jemu do miejsca na podium zabrakło… 0,3 pkt! Kot w drugiej skoczy zdecydowanie słabiej niż w pierwszej i piąte miejsce powinien w tej sytuacji uznać za sukces.
Niedzielne zawody wygrał Słoweniec Domen Prevc (286,9 pkt), przed Norwegiem Danielem Andre Tandem (286,7 pkt) i Austriakiem Stefanem Kraftem (284,8 pkt). (140 m). Stoch zdobył 284,5 pkt, a Kot 280,9 pkt. Na 13. miejscu ukończył zawody Dawid Kubacki z dorobkiem 253,6 pkt, na 18. Stefan Hula (252,1 pkt), a Piotr Żyła zdobywając w sumie 250 pkt zajął 20. pozycję.

trybuna.info

Poprzedni

Drony – fantomy

Następny

Telewizja pokazała