Występujący na co dzień w Stade Rennes Kamil Grosicki ligowy mecz z FC Nantes zaczął na ławce rezerwowych. Na boisko wszedł dopiero po przerwie gdy jego zespół przegrywał 0:1. I w kilka minut zapewnił mu zwycięstwo 2:1.
W poprzednim sezonie Kamil Grosicki był jedynym polskim piłkarzem w Ligue 1, ale podczas letniego okna transferowego do francuskiej ekstraklasy przeniosło się kilku jego kolegów z reprezentacji Polski. Kamil Glik trafił do AS Monaco, Grzegorz Krychowiak do Paris St. Germain, Maciej Rybus do Olympique Lyon, Igor Lewczuk do Girondins Bordeaux, a Mariusz Stępiński do FC Nantes. Wszystko za sprawą letnich transferów, w ramach których nad Sekwanę przenieśli się Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik, Igor Lewczuk, Maciej Rybus i Mariusz Stępiński. Dziki temu co jakiś czas w Ligu 1 trafia się mecz, w którym przeciwko sobie występują polscy piłkarze. Tak właśnie zdarzyło się w wyjazdowej potyczce Stade Rennes z FC Nantes. Grosicki musiał z lekką zazdrością przyglądać się jak jego młodszy kolega z reprezentacji Mariusz Stępiński bryluje w ataku „Kanarków”, bo dla niego trener Rennes z sobie tylko wiadomego powodu przewidział rol rezerwowego.
Gospodarze objęli prowadzenie trzy minuty przed końcem pierwszej połowy. Yacine Bammou dograł piłkę do Emiliano Sali, a Argentyńczyk precyzyjnym strzałem zaskoczył bramkarza gości Benoita Costila. Grosicki pojawił się na boisku w 51. minucie zastępując słabo spisującego się Gelsona Fernandesa. Skrzydłowy reprezentacji Polski potrzebował zaledwie siedmiu minut, żeby doprowadzić do wyrównania. „Grosik” pięknym strzałem z okolic jedenastego metra wykończył akcję Yoanna Gourcuffa i Ntepa de Madiby. Osiemnaście minut później Polak zakończył strzałem kontratak i wyprowadził swój zespół na prowadzenie, którego ekipa Rennes już nie dała sobie odebrać. W 84. minucie boisko opuścił Stępiński i teraz on z ławki rezerwowych przyglądał się boiskowym wyczynom starszego kolegi z reprezentacji Polski.
Dzięki zwycięstwu w spotkaniu z FC Nantes zespół Grosickiego awansował na szóste miejsce w tabeli Ligue 1, a pokonani obsunęli się na 14. pozycję. Po meczu trener ekipy Stade Rennes nie krył uznania dla wyczynu polskiego piłkarza, ale musiał po raz kolejny tłumaczyć się dlaczego nie wystawił Grosickiego od pierwszej minuty. Tak na marginesie, także trener Paris St. Germain był o to samo pytany w przypadku Krychowiaka, ale od pewnego czasu już nie jest, bo „Krycha” nie błyszczy form. Za to nie zawodzą w swoich drużynach Kamil Glik, Maciej Rybus i Igor Lewczuk.