Władze miejskie Gdyni wstrzymały dofinansowanie dla występującego w piłkarskiej ekstraklasie zespołu Arki, którego większościowym udziałowcem jest 23-letni student Dominik Midak.
Prezydent miasta Wojciech Szczurek w oświadczeniu podkreślił, że „w historii Arki były różne chwile, wspaniałe i te trudniejsze, ale gdyński samorząd nieustannie ją wspierał. Teraz jednak miasto wstrzymuje się z finansowaniem klubu”. Dla walczącej o utrzymanie w ekstraklasie Arki to kłopot, bo z miejskiej kasy w 2019 roku magistrat przekazał na działalność klubu w ramach umowy promocyjnej 6,2 mln złotych. „Szczególnie alarmujące są informacje dotyczące stanu klubowych finansów. Złożone publicznie obietnice nie są dotrzymywane. Dopóki sytuacja nie zostanie unormowana, dopóty miasto nie będzie wspierać finansowo klubu. Oczekuję podjęcia natychmiastowych działań zmierzających do zbilansowania budżetu spółki. Historia udowadnia, że nierozsądne i krótkowzroczne działania dotyczące klubów z tradycjami, do których bez wątpienia zalicza się Arka, prowadzić mogą do katastrofalnych konsekwencji” – wyjaśnił swoją decyzję w oficjalnym komunikacie prezydent Gdyni.
Od lipca 2017 roku większościowym akcjonariuszem klubu jest Dominik Midak. W chwili gdy przejmował kontrolę nad Arką Gdynia SSA, miał niespełna 20 lat i dopiero zaczynał studia. Pieniądze na 60,75 procent akcji sportowej spółki wyłożył jego ojciec, Włodzimierz Midak, biznesmen w branży nieruchomości i recyclingu. Nowi inwestorzy snuli wielkie wizje, ale niewiele z obietnic udało im się spełnić. W tym sezonie Arka popadła w problemy finansowe, a po 20 kolejkach zajmuje w ekstraklasie dopiero 13. lokatę z dorobkiem 21 punktów. Tyle samo ma plasująca się na pierwszym spadkowym miejscu Korona Kielce.