Tomasz Gollob po siedmiu miesiącach od dramatycznego w skutkach wypadku na torze motocrossowym zdecydował się na publiczne wyjaśnienie swojej sytuacji. Mistrz świata na żużlu z 2010 roku przyznał, że jego kariera sportowa jest skończona.
Konferencję prasową Gollob zaczął od podziękowań. Całej sportowej Polsce za wsparcie i wielkie serce. Komendantowi 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy i lekarzom tam pracującym za troskę i profesjonalizm. „Cieszę się, że jestem w miarę naprawiony. To, co zostało zrobione w szpitalu, wykonane zostało najlepiej na świecie. Ten czas, który jest przede mną, będzie długi i ciężki. Nastawiłem się już na długą drogę i nie zamierzam się poddawać” – zapewniał zebranych jeden z najwybitniejszych polskich żużlowców.
„Z wypadku nie pamiętam nic. Odnalazłem się w rzeczywistości mniej więcej tydzień po nim. Nie było łatwo, gdy uświadomiłem sobie, co się stało. Mogę przypomnieć jedną rzecz z pierwszego widzenia z prof. Markiem Haratem, który powiedział, że trzeba to umieć zrozumieć. Jeżeli inaczej się do tego podejdzie, to można zrobić sobie wiele kłopotów wewnętrznych. Jestem bardzo wdzięczny za otoczenie takimi profesjonalnymi doktorami” – stwierdził Gollob. I wbił małą szpileczkę w sumienia przybyłych przedstawicieli polskich mediów. „Na razie nie będę chodził, tylko jeździł na wózku. Od dzisiaj będziecie mnie mogli spotkać w różnych miejscach i nie będę się ukrywał, jak niektórzy fotoreporterzy, którzy wciąż robią mi zdjęcia z ukrycia”.
Lekarze obecni podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez zawodnika przekonywali, że stan Tomasza Golloba jest bardzo dobry. „Nadal utrzymuje się niedowład kończyn dolnych. To wymaga dalszej rehabilitacji, którą zaplanujemy również po wyjściu ze szpitala” – przekonywał Cezary Rybacki, lekarz i przyjaciel Tomasza Golloba. „Jest nadzieja, że Tomek będzie mógł obejść się bez kolejnej operacji i skoncentrować się na rehabilitacji oraz na przystosowaniu się do życia. Powrót funkcji rdzenia jest możliwy, ale musimy się liczyć się również z tym, że będzie tak jak teraz. Chodzenie może wymagać zaprotezowania, a do normalnego funkcjonowania konieczny może być specjalny samochód. Wtedy Tomek będzie mógł włączyć się do normalnego życia i wykorzystać swój cały potencjał. Rehabilitację powinien wspomagać egzoszkielet, który umożliwi także lepsze poruszanie się” – tłumaczył z kolei profesor Marek Harat.
W rehabilitacji Golloba były lepsze i gorsze momenty. Mistrz czarnego sportu zmagał sie i nadal zmaga z wielkim bólem. „Nie da się go z niczym porównać. Po kontuzji nogi w 2010 roku myślałem, że nic gorszego mnie nie spotka. Myliłem się” – przyznał Gollob. Mimo wszystko cieszmy się, że do nas wrócił.