Nasi lekkoatleci pierwsze medale zdobyli już w piątek (Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski), ale ich prawdziwy wysyp nastąpił w sobotę (Konrad Bukowiecki, Marcin Lewandowski, Rafał Omelko, Sofia Ennaoui i Justyna Święty.
Złoty medal Piotra Liska i brązowy Pawła Wojciechowskigo wywalczone w konkursie skoku o tyczce to był dopiero początek medalowych zdobyczy biało-czerwonych. W sobotę odbyło się więcej finałów, bo dziesięć, a w większości z nich wzięli udział polscy lekkoatleci. I znacząco powiększyli dorobek medalowy naszej ekipy. Złoty medale wywalczył niespodziewanie Konrad Bukowiecki w pchnięciu kulą, ustanawiając przy okazji nowy halowy rekord Polski, który zarazem jest najlepszym osiągnięciem polskich kulomiotów w historii włącznie z rezultatami na otwartych stadionach oraz najlepszym wynikiem w tym roku na świecie. Wicemistrzem został Czech Tomasz Stanek (21,43), a brąz zdobył Niemiec David Storl (21,30).
„W życiu bym nie przypuszczał, że mogę pchnąć prawie 22 metry. Przecież do tej pory moje najlepsze osiągnięcie to 21,17 m. Teraz czas się ustabilizować na takim wysokim poziomie. W dzisiejszej dyspozycji mógłbym wygrać konkurs mistrzostw świata, a nawet igrzysk olimpijskich. Nie można się jednak podpalać, chociaż bardzo się cieszę, że w końcu udowodniłem także w rywalizacji seniorskiej, że coś potrafię” – cieszył się 20-letni zawodnik Gwardii Szczytno. W Europie tylko czterech kulomiotów uzyskało lepsze rezultaty – Niemiec Ulf Timmermann (22,55), Szwajcar Werner Guenthoer (22,26) i Fin Mika Halvari (22,09).
Trzeci złoty krążek dla Polski wywalczył w biegu na 1500 m Marcin Lewandowski. Nasz średniodystansowiec był głównym faworytem do zwycięstwa, a wysoką formę zademonstrował już w biegu eliminacyjnym. W finale Lewandowski mądrze rozłożył siły i na finiszu nie dał żadnych szans konkurentom wygrywając z czasem 3:44.82. Srebro wywalczył Szwed Kalle Berglund (3:45.56), a brąz Czech Filip Sasinek (3:45.89). Kolejne trofea do biało-czerwonego worka dorzucili Rafał Omelko, który zdobył srebrny medal na 400 m oraz brązowe medalistki: Sofia Ennaoui w biegu na 1500 metrów i Justyna Święty w biegu na 400 metrów.
Po dwóch dniach zmagań nasza ekipa zgromadziła na swoim koncie siedem medali, czyli tyle, ile wywalczyła dwa lata temu w halowych mistrzostwach Europy w Pradze. Przed wyjazdem biało-czerwonych do Belgradu prezes PZLA Henryk Olszewski stawiał na osiem szans medalowych i wykorzystanie połowy z nich zamierzał uznać za sukces. A tu w sobotę nasza ekipa prowadziła w klasyfikacji medalowej przed Wielką Brytanią i Niemcami. I miała szansę utrzymać tę pozycję, bo w niedzielę medalowy dorobek mogli powiększyć jeszcze: Ewa Swoboda na 60 m, Adam Kszczot na 800 m, Sylwester Bednarek w skoku wzwyż oraz sztafety 4×400 m (ich zmagania zakończyły się po zamknięciu wydania).