Argentyna pokonała Australię 2:1, a Holandia wygrała 3:1 z USA w pierwszych meczach 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata w Katarze. Zwycięzcy sobotnich spotkań 9 grudnia zmierzą się w ćwierćfinale.
Bohaterem Holendrów w meczu ze Stanami Zjednoczonymi był Denzel Dumfries. 26-letni obrońca popisał się golem, dwiema asystami, a także ważną interwencją w defensywie, gdy wybił piłkę z linii bramkowej. Amerykanie w pierwszych minutach zaatakowali z animuszem, ale dobrą okazję zmarnował Christian Pulisic. Holendrzy przetrwali napór rywala i w 10. minucie wyprowadzili zabójczą kontrę. Dumfries posłał płaskie dośrodkowanie w okolice jedenastego metra przed bramką USA, a nabiegający Memphis Depay skierował piłkę do siatki.
Później na długo tempo meczu siadło. Holendrzy go nie forsowali, a Amerykanie nie mieli pomysłu jak przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną obronę. W końcówce pierwszej połowy próbowali szczęścia indywidualnymi akcjami, ale znów nadziali się na kontrę. Druga bramka dla Holandii wyglądała bardzo podobnie do pierwszej. Dumfries posłał takie samo dośrodkowanie, a tym razem do piłki dopadł Daley Blind. 32-latek podbiegł do ławki rezerwowych świętować trafienie ze swoim ojcem Dannym Blindem, byłym piłkarzem, a obecnie członkiem sztabu szkoleniowego.
„W przerwie byłem bardzo krytyczny. Prowadziliśmy 2:0, ale cierpieliśmy na boisku. Często odbierano nam piłkę, a to jest nie do przyjęcia na mistrzostwach świata. Nie można tak grać przeciwko najlepszym drużynom” – powiedział Louis van Gaal, trener reprezentacji Holandii. W drugiej połowie po błędzie Depaya w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Haji Wright, ale ostatecznie piłkę po jego strzale z linii wybił Dumfries.
Chwilę później Wright zrehabilitował się. Pulisic posłał płaskie dośrodkowanie, a napastnik piętą skierował piłkę do bramki. Amerykanie jeszcze energiczniej zaatakowali w poszukiwaniu wyrównującego gola i znów zostali skontrowani. Tym razem dośrodkował Blind, a celnym strzałem swój świetny występ podsumował Dumfries. „W drugiej połowie mieliśmy już niesamowite posiadanie piłki. Powtarzam to od roku: możemy być mistrzami świata. Nie twierdzę, że będziemy, ale możemy” – zaznaczył van Gaal. Holandia pozostaje niepokonana w 19 kolejnych konfrontacjach. Ostatniej porażki doznała w 1/8 finału ubiegłorocznego Euro, gdy przegrała z Czechami 0:2.
Zwycięzcy grupy C – Argentyńczycy byli faworytami w starciu w Australią, która dopiero drugi raz w historii awansowała do 1/8 finału MŚ. Poprzednio wyszła z grupy 16 lat temu podczas mundialu w Niemczech. „Albicelestes” rozpoczęli fazę grupową od niespodziewanej porażki z Arabią Saudyjską 1:2, lecz potem wygrali po 2:0 z Meksykiem i Polską.
Australia również zaczęła turniej od porażki 1:4 z Francją. Jednak skromne zwycięstwa 1:0 z Tunezją i Danią sprawiły, że „Socceroos” zajęli drugie miejsce w grupie D. Mecz z Australią był wyjątkowy dla Lionela Messiego, który rozgrywał swoje 1000. spotkanie w seniorskiej karierze. Defensywa reprezentacji Australii została sforsowana w 35. min, gdy Nicolas Otamendi podał do Messiego, który zdobył swoją trzecią bramkę podczas mundialu w Katarze. Po pierwszej połowie było 1:0.
W 57. minucie Julian Alvarez wykorzystał błąd australijskiego bramkarza Matthewa Ryana i podwyższył na 2:0. 22-letni napastnik strzelił też gola w meczu z Polską, więc było to jego drugie trafienie w katarskim turnieju. Australijczycy nie spuścili głów i szukali bramki kontaktowej. Osiągnęli cel w 77. min, gdy piłka odbiła się od próbującego blokować strzał Enzo Fernandeza i wpadła do bramki. Ostatecznie drużyna prowadzona przez trenera Lionela Scaloniego wygrała 2:1. W najbliższy piątek Argentyńczycy zagrają w Holendrami w ćwierćfinale. W niedzielę wyłonieni zostaną dwaj kolejni ćwierćfinaliści. Polska zmierzy się z Francją o godz. 16, a Senegal z Anglią cztery godziny później.
pau/pap