W 2022 roku w Katarze odbędą się ostatnie mistrzostwa świata z udziałem 32 zespołów. W następnym mundialu, w 2026 roku, wystąpi już 48 reprezentacji. Taką decyzję podjęto we wtorek podczas kongresu FIFA w Zurychu.
Decyzja FIFA nie jest zaskoczeniem. Gorącym orędownikiem zwiększenia liczby uczestników mundialu był przecież przewodniczący tej organizacji Gianni Infantino, który wygrał wybory między innymi dzięki tej obietnicy, która przysporzyła mu głosów elektorów z Azji, Afryki i obu Ameryk. Teraz przyszedł czas na spełnienie wyborczej obietnicy, choć monym futbolowego świata ten pomysł niespecjalnie się podoba.
Dokonana zmiana formuły nie jest pierwszą w historii piłkarskich mistrzostw świata. W pierwszym turnieju rozegranym w 1930 roku w Urugwaju wzięło udział 13 reprezentacji, ale w dwóch kolejnych, we Włoszech i Francji, wystąpiło 16 ekip. Do formuły z udziałem 13 drużyn powrócono jeszcze w pierwszych po II wojnie światowej mistrzostwach w Brazylii (1950), lecz potem ponownie aż do mundialu w 1978 roku w Argentynie w finałach mistrzostw świata rywalizowało 16 zespołów. Warto przypomnieć, że w 1974 i 1978 w tym elitarnym towarzystwie znalazła się też reprezentacja Polski.
Liczbę uczestników powiększono do 24 dopiero w 1982 roku na mundial w Hiszpanii, a formułę z 32 zespołami wprowadzono w 1998 roku na mistrzostwach świata we Francji. Opinie, że rywalizacja o światowy czempionat z udziałem 48 reprezentacji obniży poziom sportowy imprezy jest czystą demagogią, bo gdyby naprawdę o to chodziło, to nie powinno się wprowadzać kontynentalnych podziałów.
A jeśli już jesteśmy przy tej swoistej reglamentacji miejsc w mistrzowskim turnieju, to z pierwszych przecieków wynika, że z puli dodatkowych 16 przydziałów Europa ma dostać tylko cztery i w 2026 roku będzie mogła wystawić 17 drużyn z 54 należących do UEFA. Ameryka Południowa dostanie jedno miejsce więcej, co oznacza, że połowa z dziesięciu rywalizujących na tym kontynencie reprezentacji awansuje, a w praktyce to nawet sześć, jeśli FIFA utrzyma zasadę, że szósta w eliminacjach południowoamerykańska ekipa gra baraż z drużyną z Azji czy Oceanii.
W nowej formule 48 zespołów ma zostać podzielonych na 16 grup po trzy zespoły i do następnej fazy imprezy awansują po dwa najlepsze. To oznacza, że 16 reprezentacji rozegra na mundialu tylko po dwa mecze, a kolejnych szesnaście po trzy, bowiem kolejne etapy turnieju mają być rozgrywane systemem pucharowym.
„To rozwiązanie sprawi, że zainteresowanie turniejem w 48 krajach świata nie wygaśnie już w listopadzie po zakończeniu eliminacji, a w czerwcu następnego roku nastąpi jego kulminacja, bo cały świat będzie czekał na to święto” – zapewnia Infantino.