W najbliższą środę podczas turnieju Porsche Cup w Stuttgarcie Maria Szarapowa wznowi karierę po odbyciu 15-miesięcznej dyskwalifikacji za doping. Niewykluczone, że już w II rundzie Rosjanka trafi na Agnieszkę Radwańską, której wręcz nie cierpi.
Do pojedynku Polki z Rosjanką może w Stuttgarcie wcale nie dojść, bo obie w I rundzie trafiły na bardzo mocne rywalki. Przeciwniczką Radwańskiej będzie inna z rosyjskich zawodniczek, Jekaterina Makarowa, natomiast aktualną formę Szarapowej zweryfikuje weteranka kortów Roberta Vinci. Włoszka ostatnio znajduje się w gorszej formie, ale nie można zapominać, że dwa lata temu w półfinale wielkoszlemowego US Open ta zawodniczka pokonała Serenę Williams niwecząc marzenia Amerykanki o zdobyciu Wielkiego Szlema.
Dyspozycja Radwańskiej też jest wielką niewiadomą. Z klasyfikowaną obecnie na 44. miejscu rankingu WTA Makarową trzy ostatnie pojedynki nasza tenisistka wygrała (półfinał w Montrealu w 2014 roku – 7:6, 7:6, II runda w Wuhanie w 2016 roku – 6:4, 6:1 i II runda w Pekinie w 2016 roku 6:3, 6:4), ale w tym roku krakowianka przegrywała już pojedynki z gorszymi zawodniczkami od Rosjanki. Na ziemnych kortach w Stuttgarcie Radwańska zagra już po raz dziesiąty. Jej najlepszym wynikiem w tym turnieju jest półfinał, do którego doszła trzykrotnie – w 2011, 2012 i 2016 roku. „Isia” ma zatem do obrony 185 punktów rankingowych i dlatego perspektywa ewentualnego starcia z Szarapową, która w Porsche Cup wygrywała trzykrotnie (2012, 2013 i 2014) już w II rundzie wcale jej nie cieszy.
Nic zatem dziwnego, że Radwańska wzorem wielu innych zawodniczek krytycznie oceniła decyzję organizatorów o przyznaniu Rosjance „dzikiej karty”. „To powinno przysługiwać zawodniczkom, które spadły w rankingu z powodu kontuzji, choroby czy innego wypadku losowego, a nie zawieszonym za doping. Z moich rąk nigdy nie miałaby szans na dziką kartę” – przyznała polska tenisistka. Podobną opinię wyraziła też m.in. jej przyjaciółka Karolina Woźniacka. „Myślę, że pozwolić tenisistce zagrać w turnieju, rozpoczynającym się w tygodniu, w którym jej dyskwalifikacja jeszcze trwa, to bardzo dyskusyjna sprawa. To jest lekceważące dla innych zawodniczek i WTA. Mam nadzieję, że w Wielkim Szlemie do czegoś takiego nie dojdzie” – stwierdziła reprezentantka Danii.
Szarapowa nie skomentowała osobiście tych wypowiedzi, ale za nią zrobił to jej agent Max Eisenbud. „Te wszystkie czeladniczki, jak Radwańska i Woźniacka, które nigdy nie wygrały wielkoszlemowego turnieju, mają jasny cel, żeby nie dopuścić do występu Marii w Paryżu czy Wimbledonie. Nie będzie tam przecież Sereny Williams, Wiktorii Azarenki i Petry Kvitovej, więc chcą wykorzystać być może ostatnią okazję na zdobycie wielkoszlemowego tytułu” – narzeka agent Szarapowej.