Francuski portal mediapart.fr rozgrzał na nowo dyskusję o korupcjiw FIFA. Jego dziennikarze twierdzą, że brazylijskie służby oraz amerykańska FBI dotarły do podejrzanych przelewów z Kataru na kwotę 22 mln dolarów.
To właśnie te finansowe transakcje mają być ostatecznym dowodem na korupcję przy wyborze organizatora mistrzostw świata w 2022 roku. Już kilkanaście miesięcy temu dziennikarze angielskiego „Sunday Times” dotarli do tysięcy listów, e-maili oraz przelewów bankowych, które miały kompromitować działacza z Kataru, Mohameda Bin Hammama. Były szef Azjatyckiej Konfederacji Piłkarskiej swego czasu był oskarżony już o korupcję, ale ostatecznie FIFA umorzyła śledztwo. Teraz temat powraca. Bin Hammam miał przekupić oficjeli z różnych państw, aby lobbowali za wyborem Kataru na organizatora MŚ.
W styczniu 2011 roku, tuż po tym jak przyznano Katarczykom mundial, miało dojść do przelewu na kwotę 22 mln dolarów, dokonanego na konto kontrolowane przez Ricardo Teixeirę, byłego przewodniczącego brazylijskiej federacji piłkarskiej. Takie podejrzenie to w przypadku tego działacza nie nowość.
Teixeira już od kilku lat odpiera różne korupcyjne zarzuty kierowane pod jego adresem głównie przez amerykański wymiar sprawiedliwości. Chociaż nie pełni aktualnie żadnych oficjalnych funkcji, wciąż odgrywa znaczącą rolę w brazylijskim sporcie. Choćby przez to, że jego córka pełni funkcję skarbnika komitetu olimpijskiego. Wszelkie próby jej odwołania są skutecznie torpedowane, co brazylijskie media tłumaczą rozległymi wpływami Teixeiry, którego teściem był zmarły przed rokiem były prezydent FIFA Joao Havelange.
Jeśli zostanie udowodnione, że Katarczycy skorumpowali działaczy FIFA, to mundial w tym kraju się nie odbędzie. Decyzja zapadnie jednak dopiero za rok.