29 listopada 2024

loader

Kim Clijsters wróciła

Kim Clijsters w Dubaju

Wydarzeniem turnieju WTA w Dubaju był powrót do rywalizacji po blisko siedmiu latach przerwy słynnej belgijskiej tenisistki Kim Clijsters, byłej liderki światowego rankingu, czterokrotnej mistrzyni turniejów wielkiego Szlema, trzykrotnej triumfatorki WTA Finals. 36-letnia weteranka kortów miała jednak pecha, bo w już I rundzie trafiła na świetnie w tym roku grającą Hiszpankę Garbine Muguruzę, finalistkę tegorocznego Australian Open.

Belgijska tenisistka wznowiła karierę po ośmiu latach przerwy. To jej trzeci powrót na zawodowe korty. Pojawiła się na nich w 1997 roku jako 14-latka, a sześć lat później, w 2003 roku znalazł się na szczycie światowego rankingu. W 2005 roku wygrała swój pierwszy wielkoszlemowy turniej, triumfując w US Open. W 2007 roku Clijsters ogłosiła niespodziewanie zakończenie kariery. Była to sensacja, bo miała wtedy ledwie 24 lata. Tajemnica jej odejścia szybko przestała być tajemnicą – wyszła za mąż za koszykarza Briana Lyncha i w 2008 roku urodziła córkę. Nie wytrzymała jednak bez tenisa i w marcu 2009 roku tak niespodziewanie jak odeszła, wróciła do rywalizacji. I to w imponującym stylu. W 2009 i 2010 wygrała US Open, a w 2011 Australian Open. Mimo tych sukcesów w 2012 roku podczas US Open zakończyła ponownie sportową karierę. Stwierdziła, że jako tenisistka jest spełniona i teraz zamierza całkowicie poświęcić się rodzinie. Rok później urodziła syna, a w 2016 na świat przyszło jej trzecie dziecko, także syn.
Wydawało się oczywiste, że mając na głowie trójkę potomstwa już do sportu nie wróci, więc tenisowi statystycy podsumowali jej osiągnięcia: w sumie wygrała 41 turniejów w grze pojedynczej i 11 w grze podwójnej, zdobyła cztery tytuły wielkoszlemowe w singlu i dwa w deblu, trzykrotnie wygrywała turniej mistrzyń, czyli kończący sezon WTA Finals, a z reprezentacją Belgii w 2001 zwyciężyła w Pucharze Federacji.
Dlatego taką sensacją było ogłoszenie przez Clijsters we wrześniu ubiegłego roku, że zamierza wrócić do rywalizacji w obecnym sezonie. Belgijka zapowiedziała, że zrobi to w marcu w turnieju w meksykańskim Monterrey, ale przyspieszyła swój powrót o miesiąc, przystępując dzięki dzikiej karcie do zmagań w mocno obsadzonej imprezie w Dubaju z pulą nagród 2,5 mln dolarów. Pierwotnie w I rundzie miała zmierzyć się z rozstawioną w zawodach z numerem szóstym Kiki Bertens, lecz Holenderka, która chwilę wcześniej wygrała turniej w Petersburgu, wycofała się z rywalizacji. Po korekcie zestawu par Clijsters ostatecznie trafiła na rozstawioną z numerem dziewiątym Garbine Muguruzę. Młodsza o dziesięć lat Hiszpanka, mistrzyni French Open 2016 i Wimbledonu 2017 oraz była liderka rankingu WTA, po kryzysie formy w tym sezonie znowu gra na wysokim poziomie. Dla 36-letniej Clijsters okazała się za mocna i belgijska weteranka zeszła z kortu pokonana 2:6, 6:7(6). Zadziwiła jednak swoją postawą, więc chociaż pewnie nie zdoła już wrócić na tenisowy szczyt, to z pewnością w kolejnych startach jej występy będą przykuwały uwagę fanów tego sportu.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Gangsterzy i żebracy

Następny

Haaland wyrasta na gwiazdę

Zostaw komentarz