Przed kończącą rundę jesienną 15. kolejką wiadomo na pewno tylko to, że Pogoń Szczecin zakończy ten etap rywalizacji w strefie spadkowej. Trener Maciej Skorża nie poprawi już tej lokaty, bo po powrocie z zakończonej klęską wyprawy do Wrocławia został zwolniony.
Na dymisję Skorży zanosiło się już od dłuższego czasu. „Portowcy” pod jego wodzą spisywali się fatalnie. W 14. kolejkach zgromadzili wywalczyli zaledwie 9 punktów notując tylko dwa zwycięstwa i trzy remisy, a po porażce ze Śląskiem wylądowali na dnie ligowej tabeli. 45-letni Skorża, jeden z najbardziej utytułowanych polskich szkoleniowców, poniósł w Szczecinie spektakularną trenerską klęskę i jego kariera po tej wpadce ulegnie załamaniu. Wśród jego następców pojawiło się kilka głośnych nazwisk, między innymi zwolnionego z Legii Jacka Magiery oraz zwolnionego z Wisły Płock Marcina Kaczmarka. Na razie ekipę „Portowców” do najbliższego spotkania z Legią, przygotował asystent Skorży Rafał Janas.
Atmosfera w Pogoni jest fatalna i kibice odwrócili się od zespołu, ale na meczu z obrońcami mistrzowskiego tytułu, czyli z Legią, frekwencja powinna być dużo lepsza niż w ostatnich spotkaniach. Na przełamanie „Portowców” akurat w starciu z wyraźnie ostatnio lepiej grającymi legionistami trudno liczyć, chyba że słabe wyniki szczecińskiej drużyny miały inne przyczyny niż tylko złe przygotowanie do sezonu.
Legia chwyta wiatr w żagle
Legia w podobnych tarapatach jak teraz jest Pogoń była jeszcze miesiąc temu, gdy dostała tęgie baty od Lecha w Poznaniu i do prowadzącej wtedy ekipy „Kolejorza” traciła już pięć punktów, a jeszcze na domiar złego kibole naruszyli nietykalność cielesną piłkarzy i wywołali tym głębokie pęknięcie w relacjach między zawodnikami a chorwackim trenerem Romeo Jozakiem. Wielu futbolowych ekspertów po tym wydarzeniu uznało, że czas tego szkoleniowca na Łazienkowskiej się skończył, tymczasem nic takiego nie nastąpiło i ekipa Legii zamiast pogrążyć się, jak przewidywano, w coraz głębszym kryzysie, od porażki z Lechem nie przegrała meczu i po trzech zwycięstwach z rzędu – z Lechią Gdańsk u siebie (1:0), na wyjeździe z Wisłą Kraków (1:0) i w miniony weekend u siebie z Arką Gdynia (2:0), przed ostatnią kolejką jesiennej rundy wywindowali się na pozycję wicelidera. I mają duże szanse na wywalczenie symbolicznego tytułu „mistrza jesieni”, jeśli w niedzielę pokonają rozbitą psychicznie drużynę Pogoni, a najgroźniejsi konkurenci, czyli Górnik i Lech podzielą się punktami w bezpośrednim starciu.
W tej chwili nie ma w ekstraklasie zespołu, który dominowałby wyraźnie nad pozostałymi, w tym roku szans na to nie mają także legioniści, więc nawet jeśli po 15. kolejce zajmą pierwszą lokatę, to będzie im trudno utrzymać ją do końca tegorocznych rozgrywek. Przed nami jeszcze siedem kolejek, czyli 21 punktów do zdobycia, a po przerwie na reprezentację Legia podejmie na Łazienkowskiej rewelacyjnego beniaminka z Zabrza. Potem aktualnych mistrzów Polski czekają jednak mecze z równie wymagającymi przeciwnikami – Koroną, Sandecją, Bruk-Betem, Piastem i Wisłą Płock. Łatwo o punkty drużynie Legii na pewno nie będzie, zwłaszcza że ostatnio zwycięstwa zapewnia jej de facto jeden piłkarz, 22-letni napastnik Jarosław Niezgoda. W meczu z Arką Gdynia zdobył bramkę na 1:0 i było to jego trzecie trafienie w trzecim ligowym spotkaniu z rzędu, a piąte w obecnym sezonie. Jego gole zapewniły więc stołecznej drużynie dziewięć punktów, ale rywale już wiedzą kto to jest Niezgoda, jak gra i co trzeba zrobić, żeby wyłączyć go z gry. Nic nie ujmując temu młodemu piłkarzowi, to nie jest to napastnik klasy Roberta Lewandowskiego i opieranie na nim całej strategii gry może okazać się przedwczesne.
Szansa dla młodych graczy
Warto jednak pochwalić zmianę w podejściu władz Legii do młodych polskich piłkarzy. Niewykluczone, że przyczynił się do tego swoimi golami Niezgoda. Dariusz Mioduski i jego współpracownicy zaczęli szanować graczy, których mają już w szerokiej kadrze. Skorzystał na tym choćby Sebastian Szymański, z którym stołeczny klub podpisał właśnie nowy, pięcioletni kontrakt. 18-letni pomocnik uważany jest za jeden z największych talentów w polskim futbolu. W pierwszym zespole zadebiutował mając 17 lat, w lipcu 2016 roku. Do tej pory zagrał w 24 meczach i zdobył cztery bramki. „Miałem przywilej pracować z wieloma utalentowanymi chorwackimi zawodnikami, którzy opuszczając akademię, robili kariery w dorosłym futbolu. I jeśli porównam Sebastiana do zawodników w jego wieku, to on znajduje się w tej najbardziej wyjątkowej grupie. Nie tylko jeśli chodzi o umiejętności, ale i o osobowość. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie kluczowym zawodnikiem pierwszego zespołu Legii i reprezentacji Polski. Tego od niego oczekuję”.Może to faktycznie oznacza początek jakiegoś nowego rozdziału w historii Legii?
Zestaw par 15. kolejki
Piątek: Korona Kielce – Śląsk Wrocław, godz. 18:00, sędziuje Zbigniew Dobrynin (Łódź); Arka Gdynia – Lechia Gdańsk, godz. 20:30, sędziuje Daniel Stefański (Bydgoszcz). Sobota: Wisła Płock – Jagiellonia Białystok, godz. 15:30, sędziuje Mariusz Złotek (Stalowa Wola); Wisła Kraków – Sandecja Nowy Sącz, godz. 18:00, sędziuje Krzysztof Jakubik (Siedlce); Górnik Zabrze – Lech Poznań, godz. 20:30, sędziuje Bartosz Frankowski (Toruń). Niedziela: Bruk-Bet Nieciecza – Piast Gliwice, godz. 15:30, sędziuje Szymon Marciniak (Płock); Zagłębie Lubin – Cracovia, godz. 15:30, sędziuje Jarosław Przybył (Kluczbork); Pogoń Szczecin – Legia Warszawa, godz. 18:00, sędziuje Tomasz Musiał (Kraków).