Polscy skoczkowie są nie tylko w czubie klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni i Pucharu Świata, lecz także należą do czołówki najlepiej zarabiających w tym sezonie zawodników. Kamil Stoch na liście płac jest wiceliderem, a Maciej Kot zajmuje piąte miejsce.
Po dwóch latach posuchy 29-letni Kamil Stoch znowu lata daleko. Trener naszej kadry skoczków Stefan Horngacher odbudował potęgę polskich skoków, czym wzbudził podziw nie tylko w Polsce, ale także w swoim ojczystym kraju. Szkoleniowiec przeżywa teraz wzmożoną falę zainteresowania, bo przecież po dwóch niemieckich konkursach Turnieju Czterech Skoczni, w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, Polak jest liderem, ale z niewielka przewagą, ledwie 0,8 pkt, nad Austriakiem Stefanem Kraftem. W przeliczeniu różnica wynosi 44 cm. „To tylko sprawia, że kolejne konkursy będą bardzo interesujące. Nie patrzę jednak na klasyfikację. Interesuję się wyłącznie sobą i koncentruję się na swoich skokach” – zapewnia dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi.
Austriak woli tajemnicę
W 64-letniej historii Turnieju Czterech Skoczni tylko jeden Polak zdołał wygrać końcową klasyfikację – 16 lat temu dokonał tego Adam Małysz. „Musimy pamiętać, że różnice są minimalne. Tu jeszcze wszystko może się wydarzyć” – asekuruje się Stoch, ale wiadomo jak bardzo mu zależy na zwycięstwie w Turnieju Czterech Skoczni, bo jest to jedyne z najważniejszych trofeów w skokach, którego nie ma jeszcze w swojej kolekcji.
Horngacher tonuje emocje i niechętnie wypowiada się na temat swojej pracy z polską kadrą. „Austriak wyprowadził polskich skoczków z ogromnego kryzysu. W jaki sposób? Nie chce tego zdradzić. A przecież jeszcze rok temu Horngacher był asystentem trenera niemieckiej kadry” – podkreślają z kolei z niedowierzaniem niemieckie media, bo w punktacji Pucharu Narodów Polacy są na drugim miejscu za Austriakami, a przed Niemcami, co jest historycznym ewenementem. W Ga-Pa punktowało pięciu naszych reprezentantów: Kamil Stoch był drugi, Piotr Żyła zajął szóste miejsce, siódmy był Maciej Kot, szesnasty Stefan Hula i dwudziesty Dawid Kubacki.
Punktów nie udało się zdobyć jedynie Janowi Ziobrze, który nie awansował do drugiej serii. W sumie nasi skoczkowie zarobili 182 punkty, a więc o 46 więcej od Niemców, dzięki czemu wyprzedzili ich w klasyfikacji. Po dziesięciu konkursach biało-czerwoni mają na koncie 1648 punktów i zajmują drugą lokatę za Austriakami (1728). Niemcy zgromadzili 1609, a czwarta Słowenia 1110. Tuż za nią są Norwegowie (1095). Polacy jeszcze nigdy nie wygrali klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów. Najczęściej, bo aż 18-krotnie triumfowali w niej Austriacy. Norwegowie i Finowie mają po siedem zwycięstw, Japonia trzy, a Niemcy dwa.
Teraz pora na Innsbruck
Od wtorku rywalizacja w Turnieju Czterech Skoczni toczy się na terenie Austrii. W Innsbrucku kwalifikacje przed środowym, trzecim w kolejności konkursem 65. TCS wygrał zawodnik gospodarzy Stefan Kraft. Ale dwie kolejne lokaty zajęli polscy skoczkowie – Maciej Kot i Piotr Żyła. W kwalifikacjach wystąpiło sześciu Polaków, ale w środowym konkursie zobaczymy ich siedmiu, bo Stoch na prośbę Horngachera zrezygnował z udziału w kwalifikacjach. A to oznacza, że w pierwszej serii lider naszej kadry zmierzy się w bezpośrednim pojedynku właśnie z Kraftem.
A jak trafili pozostali nasi zawodnicy? Maciej Kot zmierzy się w braterskim starciu z Klemensem Murańką, Dawid Kubacki trafił na Austriaka Floriana Altenburgera, a Jan Ziobro na innego zawodnika gospodarzy Markusa Schiffnera. Czeka nas więc w środę potrójne starcie polsko-austriackie. Natomiast Piotr Żyła powalczy z Norwegiem Andresem Fannemelem, a Stefan Hulka z Czechem Lukaszem Hlavą.
Jest skakanko, jest i sianko
„Euforia jest w tej chwili w Polsce bardzo duża. Można ją porównać z miłością Niemców do piłki nożnej” – przyznał Horngacher w jednym z wywiadów. Może dlatego nie o wszystkim chce mówić?
Kamil Stoch, lider 65. Turnieju Czterech Skoczni po dwóch konkursach, zajmuje drugie miejsce na liście najlepiej zarabiających skoczków w Pucharze Świata. Po 10 z 33 konkursów lider naszej kadry zgromadził na koncie 55 800 franków szwajcarskich (ok. 230 tys. złotych). Na liście płac wyprzedza go nieznacznie najmłodszy z braci Prevców 17-letni Domen (58 800 franków), który jest także liderem klasyfikacji generalnej PŚ. Stoch jak na razie w „generalce” jest czwarty. Inni polscy zawodnicy też nie maja powodów do narzekań. Maciej Kot przy kasie jest piąty (41 800 franków), Piotr Żyła 11. (25 450 franków), Dawid Kubacki 13. (21 800 franków), a Stefan Hula 24. (8500 franków). Dla porównania ubiegłoroczny triumfator w Pucharze Świata Słoweniec Peter Prevc, który zarobił w poprzednim sezonie 248 800 franków, w obecnej edycji jest dopiero 15. z dorobkiem 19 000 franków.
Nagroda Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) za pierwsze miejsce w każdym konkursie indywidualnym wynosi 10 tysięcy franków, za drugie 8000, a za trzecie 6000. Ostatnie, 30. miejsce w serii finałowej FIS wycenia na 100 franków. Zwycięstwo w konkursie drużynowym wyceniono na 7500 franków. Oficjalne premie nie są jedynymi dochodami skoczków narciarskich. Zawodnicy ze światowej czołówki mają podpisane prywatne kontrakty sponsorskie i reklamowe.