W 13. kolejce Lechia Gdańsk wywalczył komplet punktów, natomiast jej najgroźniejsi konkurenci, Bruk-Bet Termalica Nieciecza i Jagiellonia Białystok, przegrali swoje mecze. Dzięki temu gdańszczanie odskoczyli im w tabeli na cztery punkty.
W meczu z Piastem Gliwice, wygranym przez gdańszczan 3:2, najlepszym graczem w zwycięskiej drużynie był Sławomir Peszko. Znakomita dyspozycja tego piłkarza w tym sezonie jest sporą niespodzianką, bo jeszcze pół roku temu uważano go za transferową pomyłkę Lechii, chociaż pod wodzą Piotra Nowaka już w końcówce rundy wiosennej poprzednich rozgrywek spisywał się na tyle przyzwoicie, że znalazł uznanie w oczach Adama Nawałki i znalazł się w kadrze na Euro 2016. Ale w Lechii oczekiwania wobec Peszki były znacznie większe, bo po zawodniku który rozegrał ponad sto meczów w niemieckiej Bundeslidze spodziewano sie wiekszych fajerwerków. Wygląda jednak na to, że Peszko zaczyna powoli spłacać kredyt zaufania. W dziesięciu meczach jakie rozegrał w tym sezonie w ekstraklasie strzelił dwa gole i zaliczył pięć asyst, ale tak naprawdę dopiero w spotkaniu z Piastem pokazał na co go stać. Kręcił gliwickimi obrońcami ze swadą, sam zdobył bramkę, po faulu na nim sędzia podyktował rzut karny, a po kilku innych ukarał graczy Piasta żółtymi kartkami.
Być może był to już szczyt możliwości Peszki i taki występ już mu się w tym sezonie nie powtórzy. Przekonamy się o tym w niedzielę, bo tego dnia Lechia zagra w Gdyni z Arką w pierwszych od lat w ekstraklasie derbach Trójmiasta. Jeśli gdańszczanie tam wygrają, a Peszko swoją grą się do tego wydatnie przyczyni, będzie mógł ze spokojem oczekiwać powołania na listopadowe mecze reprezentacji z Rumunia i Słowenią. Tym razem nikt mu nie zarzuci, że znalazł się w kadrze tylko dlatego, że jest dobrym kolegą Roberta Lewandowskiego.
Skrzydłowy Lechii to piłkarz „po przejściach”, mający w swoim sportowym życiorysie sporo wpadek, przez które jego kariera nie raz zawisała na włosku. Jego nazwisko co prawda nie pojawiło się w prasowych spekulacjach o karciano-alkoholowych ekscesach kadrowiczów podczas październikowego zgrupowania reprezentacji, ale przecież nie wszystkie tajemnice wyciekły do mediów i być może to jest powód, że Peszko akurat teraz tak ostro zasuwa w ligowych meczach.
Tak czy owak korzysta na tym trener Nowak, bo chociaż ma w swoim zespole wielu graczy nie gorszych od Peszki, to dorównujących mu doświadczeniem tylko kilku. A szkoleniowiec Lechii musi już teraz myśleć o przyszłości, bo perspektywa występu w przyszłorocznej edycji europejskich pucharów staje się coraz bardziej realna. Nie wykluczając przy tym ewentualnej walki o awans do Ligi Mistrzów