Piłkarze Legii Warszawa pokonali w pierwszym występie po zimowej przerwie Koronę Kielce 3:2 i wykorzystując potknięcie Rakowa, który w sobotę zremisował z Wartą Poznań 1:1, zbliżyła się na siedem punktów do lidera ekstraklasy z Częstochowy.
Legia rozpoczęła z przytupem i po golach Portugalczyka Josue z rzutu karnego i Maika Nawrockiego w 36. minucie prowadziła już 2:0. Gdy tuż po przerwie Bartosz Kapustka podwyższył na 3:0, to jedyną zagadką wydawały się rozmiary zwycięstwa gospodarzy. Wszystko zmieniło się po wejściu na boisko Jewgienija Szykawki. Białoruski rezerwowy wykorzystał dwa błędy defensywy warszawian i 11 minut przed końcem goście tracili już tylko jedną bramkę. Na więcej legioniści im już nie pozwolili. „W pierwszej połowie dominowaliśmy i graliśmy doskonały futbol na fatalnym boisku. Po bramce na 3:0 Bartka Kapustki przestaliśmy grać. Potem, niestety, dostosowaliśmy się do stanu murawy. Korona wróciła do gry. Straciliśmy dwie łatwe bramki i zrobił się ekscytujący mecz, a my byliśmy bliscy utraty dwóch ważnych punktów” – ocenił trener Legii Kosta Runjaic, który zwrócił uwagę, że jego drużyna była pierwszym gospodarzem z kompletem punktów w 18. kolejce. Korona, która na ligowe zwycięstwo czeka od 27 sierpnia, spadła na ostatnie miejsce w tabeli. Ma 13 punktów podobnie jak inny beniaminek – Miedź, który już w piątek zremisował z Radomiakiem Radom 0:0. Legniczanie jednak mają jeden mecz zaległy – w środę podejmą Lech Poznań.
Lider z Częstochowy w sobotę zremisował w Grodzisku Wielkopolskim z występującą tam w roli gospodarza Wartą Poznań 1:1. Wicemistrz Polski z dwóch poprzednich sezonów grał od 30. minuty w dziesiątkę – czerwoną kartkę za uderzenie łokciem rywala zobaczył Chorwat Fran Tudor. W tym momencie Raków przegrywał już 0:1 po samobójczym golu Serba Milana Rundica, a w 58. minucie wyrównał Grek Stratos Svarnas, ustalając wynik meczu. Warta zakończyła zwycięską serię gości, która trwała dziewięć meczów (siedem w ekstraklasie i dwa w Pucharze Polski). „Z wyniku nie jestem zadowolony, bo przyjechaliśmy wygrać. Okoliczności tego meczu były jednak dość nietypowe. Dostaliśmy czerwoną kartkę już w pierwszej połowie i musieliśmy grać 10 na 11, gdy dodatkowo jeszcze przegrywaliśmy. Odrobienie tych strat było już naszym sukcesem” – przyznał trener Rakowa Marek Papszun. Jego zespół ma 42 punkty i o siedem wyprzedza Legię. Kolejne miejsca z dorobkiem 30 zajmują Pogoń Szczecin i Widzew, które w sobotę w Łodzi – w obecności 18 tys. kibiców – stworzyły ciekawe widowisko, zakończone remisem 3:3.
Gospodarze przegrywali trzykrotnie, lecz za każdym razem potrafili doprowadzić do wyrównania. Gola na 3:3 strzelił z rzutu karnego w doliczonym czasie gry austriacki obrońca Martin Kreuzriegler. Remisy odnotowano również w potyczkach Stali Mielec z Lechem Poznań (0:0) i sąsiadujących w tabeli Piasta Gliwice z Jagiellonią Białystok (1:1). W tym drugim przypadku z jednego punktu bardziej zadowoleni mogą być goście, którzy pozostali „nad kreską”, a zespół trenera Vukovica wciąż otwiera strefę spadkową. Świetnie pracę w Zagłębiu Lubin rozpoczął trener Waldemar Fornalik, którego drużyna w jego debiucie w derbach regionu pokonała we Wrocławiu Śląsk 3:0.
Gospodarze mieli szanse na gole, ale nie potrafili ich wykorzystać – nawet rzutu karnego. W 90. minucie strzał Duńczyka Patricka Olsena obronił Jasmin Buric. Lubinianie awansowali na 14. miejsce (20 pkt), a Śląsk ma „oczko” więcej i jest 11. Między obie ekipy z 20 pkt wdarła się w niedzielę Lechia Gdańsk, która wygrała z Wisłą Płock 1:0. Jedynego gola uzyskał na początku drugiej połowy Łukasz Zwoliński. „Nafciarze”, którzy w tabeli są na szóstej pozycji, w końcówce mogli wyrównać, jednak Dominik Furman nie wykorzystał rzutu karnego posyłając piłkę nad poprzeczką.
W kończącym 18. kolejkę ekstraklasy meczu piłkarze Cracovii pokonali 2:0 Górnika.
pap/BN