Robert Kubica wciąż nie jest w stanie w słabo przygotowanym bolidzie Williamsa nawiązać walki z rywalami
W piątym wyścigu tegorocznej edycji Formuły 1 ponownie bezkonkurencyjny był zespół Mercedesa, który na torze w Barcelonie zajął dwie pierwsze lokaty. Wyścig o Grand Prix Hiszpanii wygrał Lewis Hamilton, który został nowym liderem klasyfikacji generalnej kierowców. Williams tradycyjnie był najgorszy, a Robert Kubica minął linię mety jako ostatni.
Robert Kubica zyskał pozycję na starcie przed GP Hiszpanii na torze Catalunya. Chociaż polski kierowca Williamsa znów był ostatni w kwalifikacjach, ostatecznie do niedzielnego wyścigu wystartował z 17. pola startowego. Awansował dzięki karom nałożonym na innych kierowców, między innymi jego partnera z zespoły George’a Russella, od którego w kwalifikacjach był wolniejszy o 1,2 s. Brytyjczyk został jednak cofnięty o pięć pozycji startowych za wymianę skrzyni biegów po wypadku, który przydarzył mu się podczas trzeciego treningu.
Z kolei kierowca Renault Nico Hulkenberga został ukarany startem z alei serwisowej za złamanie przez jego ekipę zasady parku zamkniętego zmieniając specyfikację bolidu. Razem z nim za podobne przewinienie z alei serwisowej wystartuje też Antonio Giovinazzi z Alfa Romeo Racing-Ferrari. Niemiec podczas pierwszego treningu uszkodził przednie skrzydło po kontakcie z barierą. Element w Renault prowadzonym przez Hulkenberga był w najnowszej specyfikacji i zespół z racji ograniczonej liczby części, zmuszony był powrócić do starszego skrzydła. FIA poinformowała, że zespół wymieniając nos wraz ze skrzydłem na starszą specyfikację złamał zasady parku zamkniętego. Ponadto Renault miało o tym nie informować sędziów. Hulkenberg uzyskał podczas kwalifikacji szesnasty wynik.
Było jednak więcej niż pewne, że Kubica zbyt długo tej 17. pozycji nie utrzyma. I faktycznie, chociaż Polak bronił się jak mógł żeby nie spaść na ostatnie miejsce, niewiele mógł na swoim niesterownym i nieprzewidywalnym bolidzie zwojować. Trochę sytuację ułatwił mu Antonio Giovinazzi z Alfa Romeo, który dość szybko zjechał do alei serwisowej na zmianę opon, a potem to on jechał na końcu. Wiadomo było jednak, że taki stan nie będzie trwał zbyt długo. Najpierw Kubicę wyprzedził Russell, a potem z dwójką kierowców Williamsa uporał się Giovinazzi. Sytuacja wróciła więc do normy, czyli oba auta brytyjskiego zespołu zamykały stawkę. I taki stan utrzymał się już do końca wyścigu. Na 19. okrążeniu Kubica został nawet zdublowany przez najlepszego w Grand Prix Hiszpanii Lewisa Hamiltona. Chwilę później taki sam los spotkał również Russella.
Fatalnie Grand Prix Hiszpanii pod względem taktycznym rozegrało Ferrari. Włosi najpierw zwlekali z tym, by Sebastian Vettel przepuścił szybszego Charlesa Leclerca. Z kolei po pit-stopach to Niemiec miał opony z bardziej miękkiej mieszanki i kręcił lepsze czasy, ale ekipa z Maranello nie pozwoliła aby Leclerc przepuścił starszego kolegę. W tej sytuacji Ferrari podarowało podium na tacy Maxowi Verstappenowi. Wygrana Hamiltona na żadnym etapie wyścigu nie była zagrożona.