Robert Lewandowski od niedzieli przebywa w Monachium, gdzie we wtorek oficjalnie pożegnał się z niedawnymi kolegami z Bayernu i pracownikami klubu. „Wszystko jest w porządku” – powiedział napastnik.
Ojciec uczył mnie, że niezależnie od tego, skąd wychodzę, to lepiej nie trzaskać drzwiami… A on jest na najlepszej drodze, by właśnie to zrobić” – powiedział dyrektor sportowy Bayernu Sahan Salihamidzic.
Z kolei Lewandowski skrytykował w wywiadzie dla ESPN postawę władz mistrza Niemiec w trakcie transferowej sagi. Ocenił, że było w tym „dużo polityki”.
„Klub próbował znaleźć argument, przez który nie może pozwolić mi odejść, ponieważ miałby kłopot z wytłumaczeniem tego kibicom. I musiałem zaakceptować, że powiedziano o mnie wiele bzdur” – zaznaczył kapitan biało-czerwonych.
Tuż po spotkaniu w siedzibie Bayernu przyznał jednak, że nikt nie chowa urazy. „Wszystko jest w porządku, spotkałem się ze wszystkimi i podziękowałem im. Nigdy nie zapomnę co od nich otrzymałem i czego doświadczyłem. Ostatni tydzień był skomplikowany, ale czasami to jest część piłki nożnej” – podkreślił polski napastnik w rozmowie z telewizją Sky, gdy opuszczał siedzibę klubu.
„Było mi smutno. Zawsze będę wdzięczny za to, co tutaj wygrałem i czego doświadczyłem. Podziękowałem wszystkim i dałem im prezenty. Był to dla mnie bardzo wzruszający i trudny moment. Kibice zawsze byli dla mnie bardzo ważni. Chciałbym im podziękować za wsparcie oraz wszystko, co razem przeżyliśmy. Fani Bayernu zawsze pozostaną w moim sercu” – dodał Lewandowski.
Kibice z Monachium nie pożegnali go jednak zbyt miło. Gdy piłkarz odjeżdżał spod obiektu, niektórzy zgromadzeni tam fani klubu krzyczeli „Hala Madrid!”.
pau/pap