Łukasz Fabiański, Wojciech Szczęsny, Artur Boruc – taka w kończącym się roku była hierarchia bramkarzy w reprezentacji Polski. Ale klubowych rozgrywkach najgorzej z tej trójki wiedzie się obecnie Fabiańskiemu.
Mimo trzech puszczonych goli Łukasz Fabiański otrzymał dobre oceny za występ w 17. kolejce Premier League w przegranym przez Swansea meczu z Middlesbrough. Brytyjska stacja telewizyjna Sky Sports wystawiła reprezentantowi Polski notę „7” (w skali 1-10). Była to jedna z dwóch najwyższych not przyznanych zawodnikom Swansea City. Fabiański nie miał nic do powiedzenia przy straconych przez jego zespół bramkach, ale jego nerwowe reakcje pod adresem kolegów z linii defensywnej walijskiej drużyny dają sporo do myślenia. W poprzednim sezonie ekipa „Łabędzi” radziła sobie w Premier League zdecydowanie lepiej niż w obecnych rozgrywkach, w których po 17. kolejkach zajmuje przedostatnie 19. miejsce z dorobkiem zaledwie 12 punktów.
Swansea nie jest jeszcze w dramatycznej sytuacji, bo do pierwszego zespołu spoza strefy spadkowej,Crystal Palace, traci jak na razie tylko trzy punkty. Problem w tym, że zespół jest ogólnie w słabej formie od początku sezonu i nic nie zapowiada radykalnej poprawy. W opinii ekspertów ekipie „Łabędzi” w tym sezonie będzie piekielnie trudno uchronić się przed degradacją, a to osłabiłoby mocno pozycję Fabiańskiego w reprezentacji Polski.
Dla selekcjonera naszej kadry Adama Nawałki ma znaczenie w jakiej klasie rozgrywkowej grają jego wybrańcy. Można więc założyć, że zawsze postawi na tego, który gra w lepszej lidze lub silniejszym zespole. A w tej chwili pod tym względem chyba najwyżej stoją akcje Wojciecha Szczęsnego, który zbiera znakomite recenzje za swoje występy w AS Roma. W przegranym co prawda przez rzymski zespół meczu na szczycie z Juventusem Turyn nasz bramkarz wpuścił gola, ale akurat tego jednego strzału graczy lidera Serie A nie był w stanie wybronić. Kilkanaście innych zdołał, czym wzbudził entuzjazm nie tylko fanów rzymskiej drużyny, lecz także zwykle krytycznie do niego nastawionych włoskich mediów.
Szczęsny też nie może być pewny swojej przyszłości, bo jeśli AS Roma go latem przyszłego roku nie wykupi definitywnie, będzie musiał wrócić do Arsenalu Londyn pod niezbyt już dla niego opiekuńcze skrzydła Arsena Wengera, a to może oznaczać miejsce na ławce rezerwowych.
Trzeci w hierarchii naszych reprezentacyjnych bramkarzy Artur Boruc rywalizację z młodszymi kolegami chyba już sobie odpuścił i niewykluczone, że w przyszłym roku będziemy świadkami jego pożegnalnego występu w biało-czerwonych barwach. Kandydatem na jego miejsce w tej chwili jest Łukasz Skorupski, ale Boruc mimo 36 lat wciąż jeszcze trzyma wysoki poziom i jest niekwestionowanym bramkarzem nr 1 w zespole AFC Bournemouth. W niedzielę nie był jednak w stanie powstrzymać napastników swojego poprzedniego klubu, Suthampton, którzy wbili mu z łatwością trzy gole.