9 listopada 2024

loader

Neymar musi zapłacić

Brazylijski gwiazdor Paris Saint-Germain ponoć chce wrócić do Barcelony, chociaż procesował się z katalońskim klubem o zaległe premie. Właśnie przegrał sprawę i jeszcze będzie musiał oddać 7 mln euro.

Neymar odszedł z Barcelony do Paris Saint-Germain latem 2017 roku, chociaż rok wcześniej przedłużył kontrakt z „Dumą Katalonii”, w zamian za co miał otrzymać gigantyczną premię. Pierwszą transzę z ustalonej kwoty, 14 mln euro, przelano mu w momencie podpisania nowego kontraktu, natomiast pozostałą część, ponad 40 mln euro, miał otrzymać w kolejnym sezonie. Ponieważ jednak zdecydował się na transfer do PSG, władze Barcelony uznały, że nie muszą wypłacić Brazylijczykowi tej kwoty. Piłkarz miał w tej kwestii odmienne zdanie i oddał sprawę do sądu.
W miniony piątek hiszpański sąd zakończył rozprawę i wydał wyrok korzystny dla katalońskiego klubu, uznając pozew Neymara za bezzasadny. Mało tego, na dodatek uznał, że to brazylijski gwiazdor za złamanie warunków umowy musi zapłacić Barcelonie 6,7 mln euro tytułem odszkodowania. Reprezentant Brazylii może się odwołać od tej decyzji w ciągu tygodnia. „Wyrażamy zadowolenie z wyroku ogłoszonego dzisiaj przez sąd w Barcelonie w związku z postępowaniem z udziałem FC Barcelona i Neymara Jr w sprawie wysokości premii za podpisanie umowy przy ostatnim przedłużeniu umowy z zawodnikiem” – podała „Duma Katalonii”.
Co ciekawe, gdy Neymar zaczął czynić starania o powrót do FC Barcelona, szefowie katalońskiego klubu zaproponowali piłkarzowi polubowne rozwiązanie sporu, ale do porozumienia nie doszło i obie strony zdały się na werdykt sądowy. 28-letni Neymar dołączył do Barcelony w 2013 roku. W ciągu czterech sezonów spędzonych w klubie z Camp Nou zagrał w 186 spotkaniach, w których strzelił 105 goli. Zdobył z „Dumą Katalonii” dwa mistrzostwa Hiszpanii, trzy Puchary Króla oraz wygrał Ligę Mistrzów w sezonie 2014/2015. Chociaż należy do najlepiej opłacanych piłkarzy na świecie, ma na koncie kilka przegranych spraw o niezapłacone podatki w Brazylii i Hiszpanii.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

W Chinach znowu grają

Następny

Nerwy w grupie spadkowej

Zostaw komentarz