Międzynarodowe Stowarzyszenie Historyków i Statystyków Futbolu (IFFHS) za najlepszego trenera reprezentacji narodowych na świecie uznało Joachima Loewa (Niemcy).
Selekcjoner niemieckiej reprezentacji został przez IFFHS wyróżniony po raz drugi w karierze. Wcześniej triumfował w tym rankingu w 2014 roku, po zdobyciu mistrzostwa świata w Brazylii. W tym roku nagrodzono go za zwycięstwo w Pucharze Konfederacji oraz bezproblemowy awans do finałów przyszłorocznego mundialu w Rosji. Niemiecka drużyna w eliminacjach wygrała w swojej grupie wszystkie mecze. Joachim Loew wygrał wyraźnie otrzymując w głosowaniu 299 punktów. Drugi w zestawieniu trener kadry Brazylii Tite uzyskał tylko 125 pkt, zaś trzeci na liście nagrodzonych, selekcjoner kadry Hiszpanii Julen Lopetegui, ledwie 62 punkty. Trudno jednak do takiego rozdziału głosów sie przyczepić, bo Loew faktycznie był poza konkurencją. Trudno tylko zrozumieć dlaczego elektorzy z IFFHS w ogóle nie uwzględnili w swoich wyborach Adama Nawałki?
Trenerowi, który doprowadził zespół do 5. miejsca w rankingu FIFA oraz pewnie wygrał rywalizację w grupie i wywalczył drugi awans z rzędu do wielkiej imprezy piłkarskiej imprezy, nie przyznano nawet jednego punktu. Ale to źle świadczy o elektorach.