26 kwietnia 2024

loader

PGE Ekstraliga: Sparta i Motor powalczą o złoto

PGE Ekstraliga: Sparta i Motor powalczą o złoto

WTSSparta – Twitter

Nie doszło do niespodzianek w rewanżowych meczach półfinałowych PGE Ekstraligi. Sparta Wrocław u siebie po raz drugi pokonała Unię Leszno, a Motor Lublin na swoim torze ponownie okazał się lepszy od Stali Gorzów. Pierwsze starcia o medale odbędą się 19 września. Sparta powalczy z Motorem o złoto, a Unia ze Stalą o brąz.

Broniący mistrzowskiego tytułu żużlowcy Unii Leszno pierwszy mecz półfinałowy ze Spartą Wrocław przegrali u siebie 41:49 i tylko najwięksi optymiści spośród fanów tego zespołu jeszcze wierzyli, że w rewanżu na wrocławskim torze ich ulubieńcy zdołają odrobić straty i pozostaną w grze o złoty medal. Założona 7 maja 1938 roku Unia Leszno to najbardziej utytułowany z polskich klubów żużlowych, może się bowiem pochwalić aż 18 tytułami mistrza Polski. Zdobył ich de facto 19, ale w 1984 roku PZM odebrał leszczynianom tytuł za niesportowe zachowanie w meczu ostatniej kolejki ze Stalą Rzeszów, kiedy to przy stanie 41:25 dla Unii przegrali cztery ostatnie biegi stosunkiem 1-5, co dawało rzeszowianom bezcenny dla nich remis 45:45, zapewniający im 8. miejsce w lidze gwarantujące utrzymanie z klubowej elicie. Wyniki czterech ostatnich biegów zostały anulowane. Ale mimo tej plamy na wizerunku „Byki” są niekwestionowaną potęgą, zwłaszcza w „erze nowożytnej” żużlowej ligi, czyli od 2000 roku kiedy to powołano do życia Ekstraligę. Zespół z Leszna w tej formule rozgrywek po raz pierwszy triumfował w 2007 roku, potem w 2010, następnie w 2014 roku zdobył wicemistrzostwo, w następnym roku mistrzostwo, w 2016 roku miała miejsce jednosezonowa zapaść ( tylko siódme miejsce), po której „Byki” wróciły na tron i nie opuszczały go przez cztery lata z rzędu – od 2017 do 2020 roku. Przypominamy te fakty żeby podkreślić wagę wyczynu dokonanego w obecnych rozgrywkach przez żużlowców Sparty Wrocław, bo pokonując w półfinale PGE Ekstraligi Unię Leszno zakończyli złotą serię tego klubu.
W rewanżowej potyczce tych drużyn we Wrocławiu leszczynianie walczyli z determinacją, ale jedyne co zdołali osiągnąć, to lepszy wynik niż na własnym torze. U siebie na Stadionie im. Alfreda Smoczyka przegrali 41:49, a na Stadionie Olimpijskim 43:47, w dwumeczu zaś 84:96.
Czy Sparta jest w stanie wygrać także w finale? Na pewno ma po swojej stronie mocne atuty – świetnie jeżdżącego w tym sezonie Rosjanina Artioma Łagutę, aktualnego przecież lidera klasyfikacji generalnej Speedway Grand Prix i najhgroźniejszego konkurenta Bartosza Zmarzlika w rywalizacji o indywidualne mistrzostwo świata, Brytyjczyka Taia Woffindena, trzykrotnego indywidualnego mistrza świata oraz Macieja Janowskiego, który co prawda w SGP ostatnio nie błyszczy, lecz w ligowych zmaganiach, zwłaszcza na wrocławskim torze, nie zwykł przegrywać. On też w rewanżowym starciu z Unią była najlepiej punktującym zawodnikiem w swoim zespole, zdobywając 12 „oczek”. Woffinden i Łaguta dorzucili po 11, a resztę zdobyli Brytyjczyk Daniel Bowley (7), Michał Curzytek (3), Przemysław Liszka (2) i Rosjanin z polskim paszportem Gleb Czugunow (1). W zespole Unii najskuteczniejszy był zdobywca 17 punktów Australijczyk Jason Doyle, dziewięć dorzucił Piotr Pawlicki, tylko siedem Rosjanin Emil Sajfutdinow (ogłosił, że po tym sezonie odchodzi z Unii), tyle samo wywalczył Emil Ratajczyk, a ledwie dwa „oczka” Janusz Kołodziej i tylko jedno Australijczyk Jaimon Lidsey.
Tempo rozgrywania meczu było szybkie, bo na miastem wisiały deszczowe chmury i od siódmego biegu już na tor lały się strugi wody. Sędzia Michał Sasień pospieszał wszystkich, żeby dociągnąć chociaż do 12. biegu, bo zgodnie z regulaminem taka liczba wyścigów w razie przerwania zawodów z przyczyn pogodowych pozwala na uznanie meczu za rozegrany. Kluczowym momentem rywalizacji był bieg 11., w którym po starcie zapowiadało się na podwójne zwycięstwo gości. Gdyby je dowieźli do mety, mieliby jeszcze szanse na odwrócenie losów półfinału, ale Sajfutdinow nie utrzymał drugiej lokaty i po tym wyścigu było już jasne, że hegemonia „Byków” dobiegła końca.
W drugim półfinałowej batalii Motor Lublin na swoim torze bronił przewagi wywalczonej w pierwszym meczu w Gorzowie. Lublinianie także wygrali ze Stalą na jej terenie 49:41, zaś w rewanżu także powtórzyli wynik z wrocławskiego meczu zwyciężając 47:43. To największy sukces w historii lubelskiego klubu.
Ale gorzowianie, wicemistrzowie Polski z poprzedniego sezonu, mający w swoich szeregach dwukrotnego mistrza świata Bartosza Zmarzlika (tradycyjnie był najskuteczniejszym zawodnikiem Stali i przegrał tylko jeden wyścig, z Duńczykiem Mikkelem Michelsenem), nie zamierzali się poddawać bez walki. Zaczęli zawody znakomicie od podwójnej wygranej 5-1. Potem ku sporemu zaskoczeniu młodzieżowa para Motoru stoczyła wyrównany bój z rówieśnikami ze Stali i Mateusz Cierniak dopiero tuż przed metą wyprzedził Wiktora Jasińskiego. Nie brakowało ostrej walki i zaskakujących rozstrzygnięć, co po meczu jeden z liderów Motoru, 22-letni Dominik Kubera tłumaczył zamieszaniem wywołanym przez opady deszczu. „Trochę się pogubiliśmy z ustawieniami” – przyznał przed kamerami TV.
Najbardziej dramatycznym momentem spotkania był groźnie wyglądający upadek innego z asów lubelskiej ekipy Rosjanina Grigorija Łaguty. Na szczęście skończyło się na strachu, choć Rosjanin został uznany za niezdolnego do jazdy i odesłany do szpitala na szczegółowe badania.
Po trzynastym wyścigu na trybunach stadionu w Lublinie i w parku maszyn ekipy Motoru zaczęła się fiesta, bo w tym momencie było już pewne, że gorzowianie już nie odwrócą losów meczu i to lublinianie po raz pierwszy w historii powalczą w wielkim finale PGE Ekstraligi. Faworytami nie będą, ale ekipa w składzie: Jarosław Hampel, Dominik Kubera, Mikkael Michelsen, Krzysztof Buczkowski, Wiktor Lampart, Mateusz Cierniak, Mark Karion i Grigorij Łaguta (jeśli będzie zdolny do jazdy) w tym sezonie już nie raz zaskakiwała rywali, więc trzeba przyjąć, że oba zespoły mają równe szanse na zdobycie mistrzostwa Polski. Pierwszy mecz zostanie rozegrany w niedzielę 19 września w Lublinie, rewanż tydzień później (26 września) we Wrocławiu. O brązowe medale tym razem powalczą dwie najlepsze drużyny poprzedniego sezonu, czyli Unia Leszno i Stal Gorzów.

trybuna.info

Poprzedni

PKO Ekstraklasa: Tylko zespoły Lecha i Śląska są niepokonane

Następny

Wyniki 7. kolejki PKO Ekstraklasy

Zostaw komentarz