Namibijczyk Frankie Fredericks zrezygnował z członkostwa w komisji Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) zajmującej się dopingiem w Rosji.
Słynny przed laty sprinter, zdobywcy czterech srebrnych medali olimpijskich w biegach na 100 i 200 m, a obecnie członek Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) oraz Rady IAAF, został przez francuski dziennik „Le Monde” oskarżony o przyjęcie blisko 300 tys. dolarów w zamian za oddanie głosu na Rio de Janeiro w procesie wyboru gospodarza igrzysk 2014 roku (kandydatura Rio otrzymała wówczas 66 głosów, a konkurujący Madryt poparło 32 działaczy).
Niespełna 50-letni Fredericks zaprzeczył zarzutom, ale zrezygnował z dalszej pracy w organie IAAF, który nadzoruje działania Rosji w walce z dopingiem. Decyzję Namibijczyk podjął po konsultacji prezydentem IAAF Brytyjczykiem Sebastianem Coe. „Zdecydowałem się ustąpić, aby nikt nie wykorzystał zarzutów wobec mnie do podważania wiarygodność grupy badającej sprawę dopingu. Ważne, aby była postrzegana jako niezależna i sprawiedliwa, nieulegająca zewnętrznym wpływom” – napisał Fredericks w komunikacie wydanym przez IAAF. Jego miejsce w komisji zajął były skoczek wzwyż, szef Komisji Zawodniczej IAAF Słoweniec Rozle Prezelj.