Agnieszka Radwańska kończy przygotowania do nowego sezonu. Od lat nie miała tyle czasu na odpoczynek i wszechstronny trening.
W 2017 roku Radwańska nie wygrała ani jednego turnieju, a tylko w jednym doszła do finału (w styczniu w Sydney). Krakowianka zmagała się z kontuzjami i wirusami, sporo imprez odpuściła, a w wielu nie obroniła punktów i w efekcie spadła w rankingu WTA kończąc rok na odległym od czołówki 28. miejscu. Jej trener Tomasz Wiktorowski nie uważa jednak tego za wielki problem. „To dla niej tylko dodatkowa motywacja, aby wrócić jak najszybciej na szczy” – przekonuje szkoleniowiec. Radwańska też zdaje się nie przejmować niską pozycją na światowej liście. „Mam za sobą bardzo trudny rok, modliłam się, żeby już się skończył. Początek nowego sezonu niesie zawsze nadzieje na lepsze wyniki, ale nie sądzę, żeby 2018 rok był gorszy od 2017. Może być tylko lepszy” – zapewnia nasza tenisistka.
Po zakończeniu sezonu Radwańska udała się na dłuższe wakacje, podczas których mogła wypocząć i zregenerować się. Po powrocie z tropikalnej wyspy wyruszyła wraz ze swoim sztabem do Dubaju. Oprócz rutynowych ćwiczeń na korcie mocno tam pracowała nad kondycją, ogólną sprawnością i techniką poruszania się na korcie. Nowością dla niej były treningi na plaży. „Były dosyć bolesne i mocno je odczuwałam. Ale dobrze jest robić coś nowego” – oceniła. W Dubaju pracowała pod okiem dwóch trenerów naszej kobiecej kadry narodowej – byłego, czyli Wiktorowskiego oraz obecnego, czyli Dawida Celta, który od kilku miesięcy jest także jak wiadomo jej mężem. Obaj szkoleniowcy zgodnie twierdzą, że w 2018 roku nie dojdzie do jakiejś radykalnej zmiany w stylu gry Radwańskiej. „Agnieszka jest jedyna w swoim rodzaju. Możemy dostosować parę rzeczy, aby była gotowa do rywalizacji z mocno grającymi rywalkami, ale nie możemy całkowicie zmienić jej gry” – podkreśla Wiktorowski. Radwańska podziela w pełni jego pogląd. Czy to jest „słuszna koncepcja”, przekonamy się już niebawem. Radwańska rozpocznie nowy sezon występem w turnieju w Auckland, a przed wielkoszlemowym Australian Open zagra jeszcze w Sydney. „Nowa generacja zawodniczek gra bardzo mocny tenis, ale są jeszcze zawodniczki prezentujące styl zbliżony do mojego. Zawsze będą dwie odmiany tenisa w kobiecym tourze” – zapewnia nasza tenisowa gwiazda. No cóż, za kilka tygodni będzie już jasne, która wzięła górę.