7 listopada 2024

loader

Podwójne starcie z Hiszpanami w Lidze Mistrzów EHF

W meczu z Abanca Ademar Leon piłkarze ręczni Orlenu Wisła Płock wygrali 25:23

Fot. W meczu z Abanca Ademar Leon piłkarze ręczni Orlenu Wisła Płock wygrali 25:23

 

 

W 9. kolejce Ligi Mistrzów EHF doszło do podwójnego polsko-hiszpańskiego starcia. Szczypiorniści Orlenu Wisły Płock pokonali zespół Abanca Ademar Leon 25:23 i zapewnili sobie awans do kolejnej fazy rozgrywek. Gorzej poszło drużynie PGE Vive Kielce, która we własnej hali przegrała z FC Barcelona Lassa 36:42.

 

Waga potyczki z Abanca Ademar Leon była dla „Nafciarzy” ogromna. Przed 9. kolejką ekipa Orlenu Wisły z 12 punktami na koncie zajmowała pierwsze miejsce w grupie D. Taki sam dorobek punktowy miała ekipa Dinama Bukareszt, ale Rumuni mieli rozegrany jeden mecz więcej. W rywalizacji o awans do baraży o 1/16 Ligi Mistrzów liczyły się jeszcze Abanca Ademar Leon oraz mistrz Norwegii Elverum Handball. Ewentualne zwycięstwo z hiszpańskim zespołem praktycznie zapewniało płocczanom wyjście z grupy, nawet w przypadku porażki z fińskim Riihimaeki Cocks w ostatniej kolejce spotkań. Z zespołem Abanca Ademar Leon „Nafciarze” w tym sezonie Ligi Mistrzów już przegrali. Na początku października w Leon ulegli Hiszpanom 24:27. Z tego spotkania wynieśli jednak naukę, żeby nie pozwolić graczom wicemistrza Hiszpanii na hulanki w pierwszej połowie. W październiku do przerwy przegrywali różnicą sześciu trafień i tej straty już po zmianie stron nie odrobili. W sobotę prowadzeni przez trenera Xaviera Sabate szczypiorniści Orlenu Wisły walczyli zawzięcie od pierwszego gwizdka sędziego, ale na przerwę schodzili przy wyniku 9:10.

Także w drugiej połowie płocczanie długo nie potrafili przejąć inicjatywy. Przełom nastąpił w w 47. minucie, bo wtedy za brutalny faul z boiska wyleciał jeden z najskuteczniejszych graczy w hiszpańskim zespole, Frederico Vieyra. Trzy minuty później „Nafciarze” remisowali już 19:19, a po chwili wyszli na wyczekiwane przez kibiców prowadzenie. Na pięć minut przed końcem wygrywali już trzema bramkami, ale wtedy goście rzucili się do walki i zmniejszyli stratę do jednego trafienia. Na więcej gospodarze im jednak nie pozwolili i wygrali ostatecznie z Ademar Leon 25:23. To zwycięstwo zapewniło im powrót na pozycję lidera grupy D.

W drugim sobotnim polsko-hiszpańskim starciu PGE Vive Kielce podejmował w Hali Legionów ekipę FC Barcelona Lassa. Na ten mecz bilety wyprzedano co do jednego, co nie dziwi, bo przecież była to potyczka na szczycie grupy A, między liderem (Barcelona) i wiceliderem (PGE Vive). Oba zespoły przed tym spotkaniem miały szansę na zwycięstwo w grupie, które dawało bezpośredni awans do ćwierćfinału (miejsca 2-6 dają awans do 1/8 finału). Taka sytuacja dawała gwarancję wielkiego sportowego widowiska. Kibice, którzy kupili wejściówki na, pewnie nie żałowali, mimo porażki kieleckiej drużyny. Już do przerwy gracze obu zespołów rzucili 33 bramki (15:18), a po przerwie jeszcze wzmocnili kanonadę i ostatecznie mecz zakończył się rzadkim na tym poziomie wynikiem 36:42. Zwycięstwo zapewniło ekipie FC Barcelona pierwsze miejsce w grupie A. PGE Vive o drugą lokatę powalczy w ostatniej kolejce na wyjeździe z Vardarem Skopje.

 

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Skandal w finale Copa Libertadores

Następny

Formuła 1: Hamilton znów najlepszy

Zostaw komentarz