W piątek 1 grudnia w Niemczech rozpoczną się 23. mistrzostwa świata w piłce ręcznej kobiet. Wśród 24 uczestniczących w tym turnieju zespołów jest także reprezentacja Polski prowadzona przez trenera Leszka Krowickiego.
Trudno w tej chwili przewidzieć jakie szanse mają nasze szczypiornistki. W poprzednich mistrzostwach świata wywalczyły czwarte miejsce, ale potem wiodło im się różnie, ale w przededniu tegorocznego czempionatu reprezentacja Polski piłkarek ręcznych błysnęła formą i wygrała mocno obsadzony turniej o Puchar Karpat w rumuńskiej Craiovie. Biało-czerwone nie poniosły tam porażki, pokonując ekipy Rumunii, Brazylii i Macedonii. Polki grały świetnie w obronie i kreatywnie w ataku, a w bramce znakomicie spisywały się Weronika Gawlik i Adrianna Płaczek, czym mocno zaskoczyły trenerów innych drużyn, bo wcześniej gra polskich bramkarek była ich ulubionym tematem żartów. W spotkaniu z Macedonią nasza drużyna w polu zagrała w ustawieniu: w bramce Adrianna Płaczek, na skrzydłach Kinga Grzyb i Katarzyna Janiszewska, na kole Joanna Drabik, a na rozegraniu Kinga Achruk, Monika Kobylińska oraz Karolina Kudłacz-Gloc.
I wygląda na to, że to będzie wyjściowa „siódemka” biało-czerwonych w rozpoczynających się 1 grudnia w Niemczech mistrzostwach świata. Nasza reprezentacja w światowym czempionacie trafiła do grupy B z broniącą tytułu Norwegią, Szwecją, Węgrami, Argentyną i Czechami.
Norweskie media, które wcześniej lekceważąco oceniały możliwości polskiej drużyny, przypominając na każdym kroku, że fatalnie zagrały w eliminacjach i do mistrzostw w Niemczech dostały się dzięki „dzikiej karcie”, w przededniu turnieju nagle zaczęły wymieniać biało-czerwone w gronie najgroźniejszych rywalek Norweżek, na równi z ekipą Szwecji. „Polki, których nie traktowaliśmy poważnie, rozegrały tuż przed mistrzostwami niespodziewanie rewelacyjne mecze, zdecydowanie pokonując Rumunię i Brazylię. Świadczy to o zaskakująco świetnej dyspozycji tego zespołu, którego teraz powinniśmy się bardzo obawiać” – stwierdzili eksperci telewizji NRK.
Ich zdaniem najgroźniejszą zawodniczką w polskiej drużynie będzie Katarzyna Kudłacz-Gloc, grająca na co dzień w niemieckiej lidze, która z Kingą Grzyb i Moniką Kobylińską może stworzyć naprawdę zabójczy tercet. Mecz Norwegia – Polska zostanie rozegrany jednak dopiero 5 grudnia.
W tegorocznych mistrzostwach oprócz wymienionych już zespołów grupy B zagrają także: Francja, Rumunia, Hiszpania, Słowenia, Angola, Paragwaj (grupa A), Dania, Rosja, Brazylia, Czarnogóra, Japonia i Tunezja (grupa C) oraz Holandia, Niemcy, Serbia, Korea Południowa, Chiny i Kamerun (grupa D).
Mecze Polek pokaże TVP.