Grzegorz Krychowiak w 2006 roku jako szesnastolatek trafił do szkółki piłkarskiej Girondins Bordeaux, a potem do 2014 roku grał we Francji. Teraz jednak, gdy jest graczem Paris St. Germain, tamtejsze media uważają go za transferową pomyłkę.
Nie tak zapewne Krychowiak wyobrażał sobie swój powrót do francuskiej Ligue 1. Po dwóch udanych sezonach w zespole FC Sevilla, z którym dwukrotnie wygrał Ligę Europy, reprezentant Polski przechodził do ekipy Paris St. Germain w roli gwiazdy i w glorii najdroższego piłkarza pozyskanego przez klub francuskiej ekstraklasy w letnim okienku transferowy. Kosztował paryski klub 26 milionów euro, a taka cena zwykle gwarantuje zawodnikowi miejsce w podstawowym składzie. Na dodatek trenerem zespołu z Parc des Princes został Unai Emery, pod wodzą którego Krychowiak grał w FC Sevilla regularnie. Polak miał więc wszelkie podstawy uważać, że podobnie będzie w Paryżu. Niestety, spotkało go bolesne rozczarowanie.
Właściciele Paris St. Germain są rozczarowani grą ich zespołu w obecnym sezonie i winą za ten stan rzeczy obarczają trenera, więc Emery nie może sobie pozwolić na personalne eksperymenty, a już na pewno nie takie, które mogłyby rodzi podejrzenie, że faworyzuje słabszych graczy kosztem lepszych. A w zgodnej opinii francuskich mediów Krychowiak jest w hierarchii pomocników znajdujących się w kadrze paryskiego klubu na ostatnim miejscu. Raz postawiona teza zaczęła żyć własnym życiem i stała się znakomitym usprawiedliwieniem dla słabszej gry drużyny Paris St. Germain.
Z tej nieciekawej sytuacji Krychowiak ma w zasadzie tylko dwa wyjścia. Albo zacznie grać na oczekiwanym we Francji poziomie i jeszcze na dodatek zaliczy jakiś choćby jeden genialny występ, albo zgodzi się na jak najszybszy transfer do innego klubu. Jeśli w licznych spekulacjach na temat jego najbliższej przyszłości jest choćby odrobina prawdy, druga opcja wydaje się bardziej prawdopodobna.
Na zmianie klubu nasz piłkarz bynajmniej nie musi stracić. O ile rzecz jasna okaże się, że faktycznie chce go pozyskać Juventus Turyn. Paryski klub zagiął ponoć parol na chorwackiego napastnika mistrza Włoch Mario Mandżukicia, a zdaniem włoskich mediów w rozliczeniu oferuje właśnie Krychowiaka. Dla reprezentanta Polski nie byłoby to złe rozwiązanie, bo swoim stylem gry bardziej pasuje do taktycznych koncepcji trenera Juventusu.W ostatnich dniach pojawiły się te spekulacje, że Krychowiak może już zimą trafić do Manchesteru City pod skrzydła Pepa Guardioli, bo „The Citizens” stracili właśnie na wiele miesięcy defensywnego pomocnika Ilkaya Gundogana, który zerwał więzadła krzyżowe.
Miejmy nadzieję, że któraś z tych plotek się potwierdzi.