Porażkami zakończyły rok prowadzące w tabeli ekstraklasy Jagiellonia i Lechia. Białostocczanie przegrali z Wisłą Płock 1:2, a Lechia z Koroną 0:2. Z potknięcie liderów skorzystał Bruk-Bet i Lech, ale wszyscy czekali na mecz Legii z Górnikiem.
Korona Kielce po raz ostatni w tym roku przegrała na własnym stadionie 28 października, ulegając w 14. kolejce Legii 2:4. Z sześciu rozegranych potem meczów w ekstraklasie kielczanie wygrali cztery, z tego trzy u siebie (z Zagłębiem 2:1, Pogonią 4:1 i Lechią 2:0), a jeden na wyjeździe (z Bruk-Betem 3:1). Od 10 listopada zespół prowadzi trener Maciej Bartoszek, który dla Korony porzucił spokojną pracę w z czołowym klubie I ligi Chojniczance Chojnice.
Popisowe wejście Kiełba
Trener Lechii Gdańsk Piotr Nowak obawiał chyba miał złe przeczucia przed meczem w Kielcach, bo nie szczędził rywalom komplementów. „Korona to zespół groźna dla każdego przeciwnika. Siła tej drużyny polega na tym, że jej piłkarze nigdy nie odpuszczają, nigdy nie dają za wygraną i zawsze walczą do końca. Chwała im za to, bo choć ostatnie mecze zakończyły się ich porażkami, to trzy wcześniejsze wygrali i na pewno nie było to dziełem przypadku” – oceniał kielecką ekipę szkoleniowiec Lechii. Jego piłkarze chyba jednak nie wzięli na serio tej opinii, za co spotkała ich jak najbardziej zasłużona kara. W rolę egzekutora w kieleckiej drużynie wcielił się tym razem rezerwowy Jacek Kiełb. Trener Bartoszek posłał go do walki dopiero w 58. minucie, ale doświadczonemu pomocnikowi tego dnia sprzyjali piłkarscy bogowie. Pierwszego gola strzelił już trzy minuty po wejściu na boisko, a na 2:0 podwyższył już w doliczonym czasie gry, odbierając gdańszczanom resztki nadziei na wywalczenie choćby remisu. Dzięki wygranej Korona awansował do grupy mistrzowskiej, natomiast Lechia pozostała na drugim miejscu w tabeli za Jagiellonią.
Białostocczanie nie skorzystali jednak z prezentu i nie odskoczyli rywalom na trzy punkty, bo nieoczekiwanie przegrali na własnym stadionie z Wisłą Płock 1:2. Trener Jagiellonii Michał Probierz z najwyższym trudem ukrył swoje niezadowolenie z porażki, natomiast szkoleniowiec „Nafciarzy” Marcin Kaczmarek tym razem odrzucił pozory skromności i w pełni da upust zadowoleniu. Miał powody. W ostatnich czterech kolejkach jego zespół nie przegrał meczu i zdobył osiem punktów, które oddaliły go od strefy spadkowej.
Cracovia znowu bez wygranej
Dla Cracovii komplet punktów w spotkaniu z Lechem byłby cenną zobyczą, bo też pozwoliłby tej drużynie uciec z zagrożonej strefy. W pierwszej połowie obie drużyny toczyły wyrównany bój i wydawało się, że na przerwę zejdą z bezbramkowym remisem, ale tuż przed kończącym pierwszą część meczu gwizdkiem sędziego Szymona Marciniaka napastnik Cracovii Marcin Budziński zdecydował się na uderzenie z ponad 30 metrów i pokonał mierzącego 195 cm słowackiego bramkarza Lecha Matusa Putnocky’ego.
Po zmianie stron gospodarze zwarli szyki obronne i odebrali lechitom swobodę w konstruowaniu akcji ofensywnych, sami jednak też nie atakowali z taką lekkością i swadą jak w pierwszej połowie. W 75. min. Sebastian Steblecki dograł piłkę do wychodzącego na dogodną pozycję Krzysztofa Piątka, ten minął wybiegającego z bramki bramkarza Lecha, ale w ostatnim momencie stoper poznaniaków Lasse Nielsen wybił mu piłkę spod nóg. Piątek runął na murawę jak ścięty, ale ku jego zaskoczeniu arbiter nie odgwizdał „jedenastki”. A niedługo potem duński obrońca „Kolejorza” powędrował w pole karne Cracovii i to on dopadł do piłki wrzuconej po rzucie wolnym w przepychający się tłumek piłkarzy przez Radosława Majewskiego. Po wyrównującej bramce zespół Nenada Bjelicy mocno przycisnął gospodarzy i był bliski zdobycia zwycięskiego gola. Warto podkreślić, że chorwacki szkoleniowiec nie wahał się w ostatnich minutach meczu wprowadzić na boisko debiutującego w ekstraklasie 18-letniego napastnika Pawła Tomczyka. Co ciekawe, piłkarz ten zmienił niewiele od siebie starszego Dawida Kownackiego.
Znający już te wyniki piłkarze Legii w niedzielny wieczór podejmowali na Łazienkowskiej Górnika Łęczna. Mecz zakończył się po zamknięciu wydania, ale jego faworytem byli legioniści.
Wyniki 20. kolejki
Bruk-Bet Nieciecza – Pogoń Szczecin 2:0
Gole: Patrik Misak (3), Samuel Stefanik (55). Żółte kartki: David Guba – Sebastian Rudol, Takafumi Akahoshi, Mateusz Lewandowski. Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 2084.
Ruch Chorzów – Wisła Kraków 1:0
Gol: Jarosław Niezgoda (80). ółte kartki: Łukasz Surma, Patryk Lipski, Marcin Kowalczyk – Richard Guzmics. Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 7137.
Korona Kielce – Lechia Gdańsk 2:0
Gole: Jacek Kiełb (61 i 90). Żółte kartki: Rafał Grzelak, Bartosz Rymaniak – Sławomir Peszko, Aleksandar Kovacević, Rafał Janicki. Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 4354.
Jagiellonia Białystok – Wisła Płock 1:2
Gole: Fedor Cernych (58) – Piotr Wlazło (49), Kamil Sylwestrzak (90). Żółte kartki: Taras Romanczuk, Piotr Tomasik, Przemyław Frankowski – Piotr Wlazło. Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 8127.
Cracovia – Lech Poznań 1:1
Gole: Marcin Budziński (44) – Lasse Nielsen (77). Żółte kartki: Marcin Budziński – Lesse Nielsen. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 8117.
Śląsk Wrocław – Arka Gdynia 0:2
Gole: Rafał Siemaszko (57), Michał Marcjanik (60). Widzów: 7314.
Legia Warszawa – Górnik Łęczna
(mecz zakończył się po zamkn. wydania).
Zagłębie Lubin – Piast Gliwice
(mecz w poniedziałek, godz. 18:00).