9 listopada 2024

loader

Powtórka finału sprzed roku

Agnieszka Radwańska w pierwszej rundzie turnieju w Shenzen pokonała Chinkę Ying-Ying Duan 6:2, 6:7 (4-7), 7:5, a w drugiej Rumunkę Soranę Cirsteę 6:0, 6:3. W czwartek w 1/4 finału zmierzy się z Amerykanką Alison Riske.

W Shenzen Radwańska broni tytułu i jest też najwyżej notowaną zawodniczką w rankingu WTA, została więc rozstawiona z numerem 1. W poniedziałek męczyła się jednak niemiłosiernie potężnie zbudowaną i mocno bijącą Chinką Ying-Ying Duan. Krakowianka zaczęła pojedynek z impetem i w pierwszej partii całkowicie zdominowała notowaną na 103, miejscu w rankingu WTA rywalkę. Ying-Ying Duan zapisała pierwszego gema na swoim koncie dopiero przy stanie 0:4. Przewaga naszej tenisistki była jednak wyraźna i po 32 minutach Radwańska wygrała 6:2.
W drugim secie chińska zawodniczka, pogodzona już z nieuchronna porażką, postanowiła pożegnać się z turniejem z przytupem i już wyluzowana po takim postanowieniu nagle zaczęła toczyć z Polką wyrównaną walkę. Prowadziła już 3:0, potem zaskoczona tym powodzeniem znów zaczęła popełniać błędy, ale mimo to zdołała doprowadzić do tie-breaka, który Radwańska ku swemu wyraźnemu niezadowoleniu przegrała.
W rozstrzygającej partii niesiona dopingiem rodaków Ying-Ying Duan toczyła z Polką wyrównaną walkę i przy prowadzeniu 5:4 miała trzy piłki meczowe. Na szczęście dla naszej tenisistki Chinka nie zdołała wykorzystać okazji. Od stanu 5:5 Radwańska odzyskała kontrolę nad meczem i pewnie wygrała dwa kolejne gemy. Po meczu nie była jednak zachwycona ze swojego występu. „To nie był mój najlepszy tenis. W tie-breaku nie zagrałem dobrze i zwycięstwo wyślizgnęło mi się z rąk. Przez to musiałam przebywać na korcie jeszcze przez godzinę” – narzekała krakowianka, która w tym sezonie zmieniła dostawcę rakiet i w Shenzen po raz pierwszy zagrała sprzętem japońskiej firmy Srixon (wcześniej używała rakiet francuskiego Babolata).
W drugiej rundzie przeciwniczką Polki była sklasyfikowana w rankingu WTA na 78. pozycji Rumunka Sorana Cirstea. Radwańska zaczęła pojedynek z jeszcze większym rozmachem niż dzień wcześniej z Chinką, ale chociaż pierwszego seta wygrała do zera, to zajęło jej to 36 minut. Rumuńska tenisistka zdała sobie sprawę, że Radwańska może jej zafundować tu słynny tenisowy „rowerek”, czyli pokonać ja w obu setach do zera, więc już na początku drugiej partii zaczęła walczyć jakby to był finał Wielkiego Szlema. Zaskoczyła tym Polkę i dzięki temu zdołała wygrać trzy gemy z rzędu, ale potem przegrała sześć kolejnych i tak zakończyła się jej przygoda z Shenzen.
A Radwańska w czwartek zmierzy się w ćwierćfinale z rozstawioną w Shenzen z numerem 8. Amerykanką Alison Riske i będzie to powtórka ubiegłorocznego finału. Czy i tym razem Polka okaże się lepsza?

trybuna.info

Poprzedni

Wyprane sumienia, gotowe do powtórnego użycia

Następny

Jak przeżyć chiński bankiet