Szóste miejsce w konkursie drużynowym i tylko jeden zawodnik w czołowej dziesiątce konkursu indywidualnego – nie takich wyników oczekiwali polscy kibice. Nawet Adam Małysz przyznał, że ma „mieszane uczucia” po występie biało-czerwonych w Kuusamo.
Najlepiej z Polaków wypadł Dawid Kubacki, który zajął ósme miejsce. Poniżej oczekiwań spisał się Kamil Stoch, który tydzień temu Stoch zajął drugie miejsce w Wiśle. Kibice liczyli, że lider polskiej kadry także w Ruce zajmie miejsce na podium. Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi nie będzie jednak miło wspominał swojego występu w Finlandii. W niedzielnych zawodach zajął dopiero 20. miejsce, a o takim kiepskim wyniku przesądziła nieudana próba w pierwszej serii. W finałowej serii Stoch skoczył już na swoim normalnym poziomie, ale wystarczyło to tylko do awansu z 27. ma 20. miejsce. W drugiej próbie natomiast szansę na podium zmarnował Kubacki, który po pierwszym skoku był czwarty, lecz zamiast poprawić swoja lokatę, spadł na ósme miejsce. Ale i tak okazał sie najlepszy w ekipie biało-czerwonych. Piotr Żyła zajął 11. miejsce, Maciej Kot był 16., Stefan Hula 21., a Jakub Wolny 30. „Z jednej strony trzeba się cieszyć, bo cała szóstka weszła do drugiej serii i zdobyła punkty w klasyfikacji Pucharu Świata, lecz z drugiej wszyscy wiemy, że stać tych chłopaków na lepsze wyniki. Brakuje im jeszcze stabilizacji i powtarzalność. Co do zawodów to były ciekawe, w miarę sprawiedliwe, a poziom konkursu wysoki. Sensację sprawił niespodziewany zwycięzca Jernej Damjan, którego nie było na inauguracji w Wiśle. To tylko potwierdza, że na początku sezonu nie można niczego być pewnym jeśli idzie o formę zawodników” – skomentował rywalizację w Kuusamo Adam Małysz.
Mimo potknięcia na skoczni w Ruce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata najwyżej z Polaków znajduje sie po dwóch konkursach Kamil Stoch, który jest piąty. Nasz najlepszy skoczek jest też najwyżej z biało-czerwonych na liście płac, ale zajmuje w tym zestawieniu dopiero ósme miejsce. Nagrody finansowe otrzymują skoczkowie, którzy zajmą miejsca od 1. do 30. w indywidualnych konkursach Pucharu Świata oraz zawodnicy z trzech najlepszych reprezentacji w zmaganiach drużynowych. Po konkursach w Wiśle i Kuusamo zdecydowanymi liderami finansowymi są skoczkowie z Norwegii. Najwięcej zarobił na razie Daniel Andre Tande, który wzbogacił się o około 88 tysięcy złotych. Niewiele mniej zarobili jego koledzy z reprezentacji Johann Andre Forfang i Robert Johansson. Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Japończyk Junshiro Kobayashi w zestawieniu finansowym zajmuje 4. miejsce, a zarobił dotychczas ponad 61 tysięcy złotych. Z kolei niedzielny zwycięzca na Rukatunturi Słoweniec Jernej Damjan otrzymał 36 tysięcy złotych i zajmuje 13. lokatę. Po konkursie drużynowym i indywidualnym w Kuusamo w czołowej dziesiątce zestawienia mamy tylko Stocha, który za swoje dotychczasowe wyniki zarobił nieco ponad 50 tys. złotych. Żyła i Kubacki „wyskakali” po 38 tysięcy, Kot 27 tysięcy, a Hula 15,5 tys. złotych. Łącznie wszyscy nasi skoczkowie zarobili do tej pory ponad 172 tys. złotych.