9 grudnia 2024

loader

Rozrzutny jak Mourinho

Trwa zimowe okno transferowe, ale na razie bez rekordowych kwot. Nawet najbardziej rozrzutny w zakupach nowych graczy Jose Mourinho póki co nie nadwyrężył budżetu Tottenhamu Hotspur.

Portugalski szkoleniowiec jest niekwestionowanym transferowym rekordzistą. W trakcie swojej trenerskiej kariery prowadził zespoły Benfiki Lizbona, FC Porto, Chelsea Londyn, Interu Mediolan, Realu Madryt i Manchesteru United, wydając z kasy tych klubów na zakupy nowych piłkarzy łącznie ponad 1,3 mld funtów (ponad 1,5 mld euro). Od 20 listopada ub. roku Mourinho jest szkoleniowcem Tottenhamu, ale na razie sprowadził tylko Gedsona Fernandesa. Musi jednak pilnie kupić napastnika zdolnego zastąpić kontuzjowanego gwiazdora „Kogutów” Harry’ego Kane’a. Wśród kandydatów jest ponoć także nasz piłkarz, Krzysztof Piątek, za którego AC Milan żąda 35 mln euro.
Drugie miejsce na liście najbardziej rozrzutnych trenerów zajmują na spółkę hiszpański szkoleniowiec Manchesteru City Pep Guardiola (poprzednio prowadził Barelonę i Bayern Monachium) oraz włoski trener Evertonu Carlo Ancelotti (wcześniej pracował w AC Parma, Juventusie Turyn, AC Milan, Chelsea, Paris Saint-Germain, Realu Madryt, Bayernie i SSC Napoli). Obaj na transferowe zakupy wydali w tych klubach po 1,2 mld euro). Tuż za nimi znaleźli się Chilijczyk Manuel Pellegrini (obecnie West Ham, a wcześniej m.in. Real Madryt, Manchester City) – 1,08 mld euro) i Włoch Massimiliano Allegri (m.in. AC Milan i Juventus) – 994 mln euro).
W czołowej dziesiątce największych „rozrzutników” znaleźli sie ponadto: Francuz Arsene Wenger (m. in AS Monaco, Nagoya Grampus, Arsenal Londyn) – 903 mln euro, Włosi Roberto Mancini (m. in Lazio Rzym, Inter Mediolan, Manchester City, Zenit Petersburg) – 804 mln euro i Claudio Ranieri (m. in. Juventus, Napoli, Atletico Madryt, Chelsea, Leicester City) – 803 mln euro oraz Hiszpanie Unai Emery (FC Sevilla, PSG, Arsenal Londyn) – 695 mln euro i Rafael Benitez (m.in. Real Madryt, FC Liverpool, Chelsea, Inter, Napoli) – 679 mln euro.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Skorża szuka roboty

Następny

PZPN chce reformy

Zostaw komentarz