27 kwietnia 2024

loader

Skorża szuka roboty

Maciej Skorża zakończył pracę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Najbardziej utytułowany polski trener klubowy nie zdołał awansować z olimpijską ekipą tego kraju do igrzysk w Tokio.

Reprezentacja Zjednoczonych Emiratów Arabskich do lat 23 prowadzona przez Macieja Skorżę nie zakwalifikowała się do igrzysk olimpijskich. Żeby zagrać w Tokio musiała w mistrzostw Azji zespołów U-23 wywalczyć miejsce na podium, ale nie zrealizowała postawionego przed nią zadania, kończąc zmagania w ćwierćfinale, na dodatek po kompromitująco wysokiej porażce 1:5 z Uzbekistanem. Skorża na razie zachował posadę, bo w styczniu prowadzona przez niego reprezentacja U-23 ma jeszcze do rozegrania turniej w Tajlandii, ale dla szefów federacji piłkarskiej ZEA najważniejszy był jednak awans do igrzysk. A to oznacza, że raczej nie przedłużą umowy z 48-letnim polskim szkoleniowcem.
Sprawa nie jest jednak przesądzona, bo Skorża jeszcze kilka tygodni temu był brany pod uwagę jako selekcjoner pierwszej reprezentacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich, co oznacza, że ma w tym kraju mocna markę. Ostatecznie posadę tę powierzono 67-letniemu holenderskiemu szkoleniowcowi Bertowi van Marwijkowi, ale Skorża ni musi się martwić o swoją przyszłość. Na brak ofert nie narzeka. Może pracować w którymś z klubów w ZEA lub przenieść się do Arabii Saudyjskiej (pracował już w tym kraju, w latach 2012-2013 prowadził tam zespół Ettifaq FC), albo też wrócić do polskiej ekstraklasy. Co prawda jego ostatnia trenerska misja w naszej lidze, w 2017 roku w Pogoni Szczecin, zakończyła się po kilku miesiącach dymisją (zespół w 14 meczach pod jego wodzą przegrał aż dziewięć, tylko dwa wygrał i w trzech wywalczył remis), ale Skorża ma na koncie trzy tytuły mistrza Polski (dwa z Wisłą Kraków i jeden z Lechem Poznań), trzy triumfy w Pucharze Polski i jeden w Superpucharze Polski. Pod tym względem żaden z trenerów pracujących obecnie w klubach ekstraklasy nie może się z nim równać. Dlatego mimo niepowodzenia z „Portowcami” Skorża wciąż dostaje oferty i możliwe, że na którąś się skusi.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Twarda walka w Plus Lidze

Następny

Rozrzutny jak Mourinho

Zostaw komentarz