W innych regionach świata przekształcano stadiony w szpitale już w marcu i kwietniu, podczas pierwszego ataku pandemii. Polska wtedy nie musiała sięgać do takich rozwiązań, ale druga fala epidemii uderzyła z taką siłą, że władze podjęły decyzję o wykorzystaniu Stadionu Narodowego na szpital polowy dla zakażonych Covid-19.Jeśli czarne scenariusze rozwoju pandemii zaczną się sprawdzać, wiele obiektów sportowych stanie się szpitalami.
Przekształcanie obiektów sportowych na tymczasowe szpitale to częsta praktyka w sytuacjach kryzysowych. Po wybuchu pandemii pierwsza lecznica polowa powstała na stadionie w Wuhan. Władze Nowego Jorku zorganizowały szpital polowy na terenie kompleksu tenisowego USTA Billie Jean King National Tennis Center, siedziby wielkoszlemowego US Open. Nie do końca z sensem, bo chociaż wydano na ten cel z miejskiego budżetu ponad 50 mln dolarów, to ostatecznie w tej tymczasowej placówce leczyło się tylko 79 chorych, a miejsc było 350.
Na ogół jednak szpitale tworzone na stadionach były przydatne. Słynna Maracana zorganizowała punkt medyczny mogący pomieścić jednorazowo 400 chorych, a na Estadio do Pacaembu w Sao Paulo leżało jednocześnie ponad dwustu pacjentów.
W Europie dobrym przykładem sensownego wykorzystania infrastruktury sportowej w czasach zarazy jest Millennium Stadium w Cardiff, na którym w 2017 roku odbył się finał Ligi Mistrzów. Na tym obiekcie zorganizowano szpital polowy na 2000 łóżek. Hiszpanie natomiast wykorzystali stadion Realu Madryt, Santiago Bernabeu, na gigantyczny magazyn materiałów sanitarnych do walki z koronawirusem, przystosowując obiekt do ich przechowywania.
Miejmy jednak nadzieję, że Stadion Narodowy jako szpital nie będzie musiał być wykorzystany i pozostanie jedynie w rezerwie.