8 listopada 2024

loader

Superpuchar dla Legii

fot. M. Kostrzewa - Legia.com

Piłkarze Legii Warszawa po raz piąty w historii, a pierwszy od 2008 roku, wywalczyli Superpuchar Polski. Zdobywcy krajowego pucharu wygrali z mistrzem Polski Rakowem Częstochowa na jego stadionie w serii rzutów karnych 6-5. Po 90 minutach było 0:0.

Po 15 latach przerwy Legia Warszawa zdobyła Superpuchar Polski. Broniący tego trofeum piłkarze Rakowa Częstochowa na własnym boisku ulegli gościom dopiero po konkursie rzutów karnych, który przegrali 5:6. W ciągu 90 minut gry (w meczu o Superpuchar nie ma dogrywki) nie padł żaden gol. Identyczny wynik padł 2 maja, gdy te same drużyny zmierzyły się w finale Pucharu Polski (wtedy była dogrywka).

Legia rozpoczęła mecz bardzo energicznie i zepchnęła gospodarzy do defensywy, ale nie wypracowała sobie żadnej sytuacji strzeleckiej. Po kilku minutach gra się wyrównała, a w 10. minucie okazji do zdobycia gola dla Rakowa nie wykorzystał Fabian Piasecki i skończyło się tylko na rzucie rożnym. Po nim w poprzeczkę główkował Bogdan Racovitan.

Goście odpowiedzieli w 17. minucie rajdem Bartosza Slisza, ale i tym razem efektem był tylko rzut rożny. W 24. minucie bliski powodzenia był John Yeboah, ale Kacper Tobiasz był na posterunku. Dwie minuty później po przeciwnej stronie boiska groźną akcję legionistów przerwała dopiero zdecydowana interwencja Giannisa Papanikolaou.

Do końca pierwszej połowy oba zespoły próbowały jeszcze atakować, ale bramkarze nie mieli zbyt wiele do roboty. Już w czasie doliczonym przez arbitra, Raków wyprowadził szybki kontratak, ale Deian Sorescu został powstrzymany przez obrońców Legii tuż przed polem karnym.

Krótko po przerwie Piasecki próbował zaskoczyć wysuniętego przed pole karne Tobiasza strzałem z własnej połowy, ale piłka leciała zbyt wolno i nisko, a bramkarz Legii zdążył ze skuteczną interwencją. W 57. minucie z bliska główkował Tomas Pekhart, ale Vladan Kovacevic odbił piłkę, która trafiła w słupek i wyszła na róg. Z kolei w 62. minucie Kovacevic obronił mocne uderzenie Pawła Wszołka i goście znowu mieli rzut rożny.

Końcówka meczu była niezwykle zacięta. Nie brakowało ostrych zagrań i fauli, ale gole nie padły. Bliżej celu byli częstochowianie, którzy w czasie doliczonym przez Szymona Marciniaka do drugiej połowy mieli aż trzy okazje na rozstrzygnięcie spotkania na swoją korzyść. Najlepszej nie wykorzystał Marcin Cebula, który z bliska trafił w poprzeczkę, a dobitkę uniemożliwił Tobiasz.

W konkursie rzutów karnych Tobiasz i Kovacevic obronili po jednym strzale: Tobiasz w trzeciej kolejce uderzenie Marcina Cebuli, a Kovacević w czwartej Macieja Rosołka. W szóstej ponad bramką piłkę posłał Jean Carlos, a strzelający po nim Maik Nawrocki nie zmarnował szansy i pokonał Kovacevicia, a Legia mogła rozpocząć fetowanie upragnionego sukcesu. Dla Legii to piąty wygrany mecz o Superpuchar (o który grała po raz szesnasty). Raków pozostaje z dwoma triumfami (2021 i 2022).

Powiedzieli po meczu:
Trener Kosta Runjaić nie krył radości i chwalił swoich podopiecznych.
„Przede wszystkim kieruję ogromne gratulacje dla naszej drużyny. Graliśmy dziś z aktualnymi mistrzami Polski, mocnej, dobrze zorganizowanej drużynie. Od początku spotkania mierzyliśmy się z zespołem, który ma swoje automatyzmy. Musieliśmy się im przeciwstawić. Jesteśmy mocną drużyną i kontynuujemy rozwój w odpowiednim kierunku. Oczywiście mieliśmy dziś trochę szczęścia, ale bardzo cieszymy się z wygranej. Nowy sezon rozpoczęliśmy tak, jak zakończyliśmy ten ostatni”. Trener Legii zapowiedział, że to trofeum to dopiero początek sukcesów w tym sezonie. „To prestiżowy mecz i myślę, że jest rozgrywany w odpowiednim czasie. Uważam, że był to dobry test dla nas i Rakowa po zakończonym okresie przygotowawczym. To ważne trofeum, które chcieliśmy zdobyć. Oczywiście możemy grać jeszcze lepiej”
Runjaic cieszył się, bo on i wszyscy zawodnicy Legii, prócz Patryka Kuna, zdobyli Superpuchar po raz pierwszy.
„Szczególnie cieszę się, że udało się tego dokonać Arturowi Jędrzejczykowi. Kiedy ostatni raz Legia wygrała te rozgrywki, był to jeszcze puchar, teraz za zwycięstwo przyznawana jest patera i jestem szczęśliwy, że możemy dołączyć ją do naszych zdobyczy”.

Artur Jędrzejczyk, zdobywając w sobotę paterę Superpucharu, stał się najbardziej utytułowanym zawodnikiem Legii Warszawa w jej historii. Superpuchar to 13. triumf 35-latka w karierze. Rozpoczynający się w piątek sezon. będzie już 14. dla Jędrzejczyka w warszawskim klubie. Jego kolega z defensywy Rafał Augustyniak trafił do Legii zaledwie rok temu. A już cieszy się z drugiego trofeum. „Cieszę się po Superpuchar to kolejne trofeum w mojej kolekcji. Dobrze zaczęliśmy sezon. Puchar to motywacja do dalszej pracy”. Rosły defensor wspomina, że podobnie jak w meczu o Puchar Polski legioniści byli przygotowani na ewentualne karne. „Przed pucharem Polski wszyscy ćwiczyliśmy karne i potem wszyscy trafili. Byliśmy dobrze przygotowani na ewentualną serię rzutów karnych”.

Lewy pomocnik Legii Patryk Kun, który z końcem sezonu przeszedł z Rakowa na Łazienkowską, w sobotę został wygwizdany kibiców z Częstochowy. „Mogłem się spodziewać, że moje przyjęcie w Częstochowie będzie tak wyglądało. Nie skupiałem się na tym co robią kibice, chciałem jak najlepiej wypełniać swoje zadania na boisku. Drużyna bardzo dobrze mnie przyjęła”.
28-latek aklimatyzuje się w nowym zespole. „Od pierwszego dnia czuję się w Legii bardzo dobrze. Panuje świetna atmosfera. Gramy w podobnym systemie jak było to w Rakowie więc nie mam trudności w realizowaniu założeń taktycznych. Trener Runjaić wymaga dużego zaangażowania wahadłowych w ofensywie i to mi bardzo pasuje”.

Dawid Szwarga nie był zadowolony z rezultatu meczu. „Mogliśmy zacząć sezon z paterą. Doceniam wysiłek zawodników, ich postawę. Piłkarze, którzy w ostatnim czasie grali mniej, pokazali, że mogą rywalizować o miejsce w składzie, być wartościowymi zmiennikami czy naciskać na tyle mocno, by występować w podstawowej jedenastce”. Nowy podopieczny „Medalików” żałuje niewykorzystanych sytuacji. „Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu pod kątem organizacji gry w obronie wysokiej i niskiej. Mieliśmy plan, jeśli chodzi o budowanie, wciągnięcie przeciwnika, szukanie momentów i zagrywanie piłki między linie, lecz możemy być w tym lepsi. O ile nieźle wciągaliśmy rywala, to nie wykorzystywaliśmy przestrzeni na tyle dobrze, na ile powinniśmy. Myślę, że spotkanie okazało się wyrównane, oba zespoły stworzyły podobną liczbę okazji. Mieliśmy piłkę meczową i gdybyśmy wtedy strzelili gola, to pewnie byśmy wygrali”. Szwarga pogratulował zwycięzcom, ale pochwalił też kibiców, którzy w sobotę byli „dwunastym” zawodnikiem Rakowa. „Gratulacje dla Legii, ale również dla mojej drużyny za zaangażowanie, podejście. Dziękuję kibicom, którzy w newralgicznym dla nas momencie, w okolicach 70-80. minuty, dodali nam energii i wpłynęli na to, że byliśmy jeszcze w stanie wyprowadzić groźne ataki szybkie”

PAU

Redakcja

Poprzedni

Vondroušova pisze historię

Następny

Milan Kundera (1923-2023)