8 listopada 2024

loader

Szalone zakupy w NBA

Wygląda na to, że pandemia nie wyrządziła klubom aż takich wielkich strat finansowych, jak sądzono. Dowodem jest choćby to, że w kilka godzin po otwarcia rynku transferowego wydały na nowych graczy 897 mln dolarów.

Wbrew obawom pandemia nie zaszkodziła klubom NBA. Biorąc pod uwagę drastyczny spadek zysków z poprzedniego sezonu spowodowanego pandemią koronawirusa (mówiono nawet o stratach wynoszących około 1,5 mld dolarów) oraz brak publiczności podczas meczów (stanowi ona 40 proc. dochodów) spodziewano się spadku limitu wynagrodzeń i ponoszonych kosztów przez drużyny, ale na razie zupełnie tego nie widać.
Ledwie tegoroczny sezon transferowy się rozpoczął, a natychmiast wybuchło szaleństwo zakupów nowych zawodników. W ciągu pierwszych ośmiu godzin od otwarcia draftu zarejestrowano ponad 30 operacji transferowych, na łączną kwotę 897 mln dolarów. W tej kwocie uwzględniono też koszykarzy, z którymi negocjowano podpisanie kontraktów w drafcie. Mówienie o kryzysie w najpotężniejszej koszykarskiej lidze na świecie spowodowanym przez koronawirusa jest więc grubą przesadą.
Najwięcej w pozyskanie nowych zawodników zainwestowała ekipa Sacramento Kings, która w pierwszej kolejności przedłużyła kontrakt z De’Aronem Foxem. Nowa pięcioletnia umowa gwarantuje temu koszykarzowi wraz z bonusami aż 195,6 miliona dolarów. Ale kontrakt gwarantowany wynosi w jego przypadku 163 mln dolarów. Washington Wizard zatrzymali natomiast Łotysza Davisa Bertansa, ale ceną był pięcioletni kontrakt wart 80 milionów dolarów. Dla porównania – Marcin Gortat za pięcioletnią umowę z Wizards otrzymał 60 mln dolarów.
Do najbardziej aktywnych na rynku transferowym klubów w pierwszych godzinach należeli też Detroit Pistons, którzy zatrudnili m.in. Josha Jacksona (kontrakt za 95 milionów dolarów), a także Jeramiego Granta (60 mln dolarów za 3-letni kontrakt), Masona Plumlee (trzyletnia umowa za 25 mln dolarów), Jahlika Okafora i Delona Wrighta. Nowy sezon NBA ma się rozpocząć 22 grudnia. Tytułu będzie bronił zespół Los Angeles Lakers.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Wywalili Zagumnego

Następny

Osieroceni przez Trumpa: domorośli stratedzy PiSu i westernowi Konfederaci

Zostaw komentarz